Firma zaintrygowała mnie już po pierwszym kontakcie. Zaczęło się od żelu antybakteryjnego do rąk, potem był balsam Pink Chiffon, krem do rąk i w międzyczasie mydło w piance. Piszę w międzyczasie, bo mydło trafiło do mnie jeszcze w zeszłym roku - poużywałam sobie trochę w okresie okołoświątecznym i schowałam, aby móc się nim cieszyć i teraz. Bo właśnie! Zapach według mnie idealnie wpisuje się w świąteczny klimat. Ale może od początku...
jedna pompka |
Podczas mycia dłoni towarzyszy nam niezwykle głęboki i wielowymiarowy zapach (jak to zwykle bywa z kosmetykami B&BW). Napisałam, że kojarzy mi się świątecznie, choć nie pachnie ani czekoladą ani pomarańczami czy pierniczkami. Według opakowania czuć tu mimozę, morelę i cyprys - połączenie niezwykle udane i aromatyczne, które długo utrzymuje się na skórze.
Pianka nie wysusza moich dłoni, ale też nie pielęgnuje ich jakoś szczególnie. Ot, zachowuje się jak zwyczajne mydło.
Produkt jest bardzo wydajny i zdecydowanie zwraca na siebie uwagę w łazience - każdy obcy pytał co to za mydło :)
Dostępność:
sklep B&BW
Cena:
29 zł/259 ml (o ile pamiętam to koleżanka dorwała je taniej przy okazji jakiejś promocji)
Podsumowując, zauroczył mnie zapach ♥ i forma, cena może nie jest zbyt zachęcająca, ale można poczekać na ciekawą ofertę promocyjną. Szkoda, że gorzej z dostępem, ale przecież teraz takie czasy, że każdy ma znajomego w Wawie, więc zawsze można się ładnie uśmiechnąć i poprosić o przysługę ;) Ja polecam wypróbować ten produkt (jak i wiele innych) na własnej skórze. Drogo, ale czasem warto się zapomnieć!
Znacie pianki B&BW? Który zapach przypadł Wam do gustu?
Oczywiście nie dałabym tyle za mydło :D
OdpowiedzUsuńcena powala:)
OdpowiedzUsuń