Łączna liczba wyświetleń

środa, 22 lutego 2012

Moje zakupy Avon, cz. 1

Wczoraj w nocy dotarła do mnie paczuszka z moim pierwszym zamówieniem z katalogu 3 :)

Jak widać, w większości są to rzeczy z serii Planet Spa, bo uwielbiam te kosmetyki.
Więc tak, tym razem zamówiłam:
1. Szampon do włosów farbowanych - nie próbowałam go do tej pory, ale stary mi się skończył i musiałam coś wybrać na szybko.
2. Zestaw "Śródziemnomorska oliwa z oliwek i kwiat pomarańczy": nawilżające masło i peeling do ciała - nie miałam i jestem bardzo ciekawa zapachu i efektów.
3. Zestaw "Tropikalne masło shea": krem do rąk i skórek oraz luksusowy mus pielęgnacyjny do twarzy - krem do rąk często u mnie gości, a mus to nowość z poprzedniego katalogu; podobno matuje, więc musiałam to sprawdzić. Uwielbiam zapach tej serii :)
4. Odżywcza maseczka do twarzy z masłem shea - nowość! jw.
5. Wygładzająca maseczka do twarzy sake i ryż - tyle dobrego czytałam na jej temat, że również się skusiłam.
6. Zestaw Walentynkowy: woda toaletowa Perceive Dew (to juz mój drugi flakonik, bardzo lubię ten zapach) i lakier Aqua Fantasy.



Nowość z katalogu 4 - lakier Aqua Fantasy (na zdjęciach jedna warstwa malowana na szybko). Niestety, ale moje paznokcie są teraz słabiutkie i dlatego pokazałam tylko 3, te co wyglądają w miarę.




 Na tym zdjęciu paznokieć pomalowany wczoraj w nocy, od razu po rozpakowaniu paczki. Mimo tego, że zanim się położyłam spać minęło trochę czasu to rano były na nim widoczne drobne zarysowania...




Dziś po pracy odbieram kolejną paczuszkę, ale tam już tylko kilka moich drobiazgów. Fotki jutro.


Jak Wam się podobają moje zakupy? Macie może coś z tych rzeczy? Chętnie poznam Wasze opinie, zwłaszcza na temat nowości :)

sobota, 18 lutego 2012

Rozdania!!! Cocoloco85 i Moniak85

To pierwsze rozdania, w których biorę udział.
U Cocoloco85 spodobały mi się kosmetyki i pytanie: Jakiego kosmetyku nigdy nie użyję? dlatego postanowiłam spróbować.  Trochę musiałam się zastanowić, bo tak od razu nic nie chciało mi przyjść na myśl. Obejrzałam nawet ulotki z Rossmanna i Natury myśląc, że może coś mnie natchnie, ale nic. I w końcu oświeciło mnie! 




http://rainygirlisme.blogspot.com/2012/02/pierwsze-r-o-z-d-n-i-e.html





Z kolei u Moniak85 spodobał mi się cały zestaw, no może poza cieniami do powiek, bo ich nie używam, ale jak już je wygram ;) to na pewno spożytkuję. Jestem też ciekawa rozświetlacza do twarzy i gąbki do podkładu, bo sama ich raczej nie kupię.


http://kulkaowszystkim.blogspot.com/2012/02/ogaszam-rozdanie.html



Polecam!

środa, 15 lutego 2012

Poderwij mnie...

Dziś będzie troszkę kulinarnie, bo pochwalę Wam się deserem, który zrobiłam wczoraj z okazji Walentynek.


Tiramisu z sosem o smaku amaretto


Jak doczytałam na opakowaniu produktu, słowo "tiramisu" po włosku oznacza "ocknij się, przebudź się" i "poderwij mnie". Kupując ten pomysł nie wiedziałam o tym ostatnim znaczeniu (o pierwszych dwóch też co prawda nie), ale okazało się, że deser idealnie wpasował się w klimat :)

Oprócz opakowania "Pomysłu na..." potrzebujemy:
250 ml śmietanki 30% (ja miałam tylko 200 ml)
100 g podłużnych biszkoptów (ja dałam okrągłe)
2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej

Wykonanie jest bardzo proste:
1. mieszamy proszek ze śmietanką
2. ubijamy masę przez 2 min.
3. chłodzimy, a w tym czasie w gorącej wodzie rozpuszczamy kawę i sos amaretto
4. czakamy aż krem się schłodzi a sos ostygnie
5. moczymy biszkopt w sosie, kładziemy w salaterce, zakrywamy kremem i powtarzamy dopóki krem się nie skończy (ważne, żeby ostatnią warstwą był krem,bo wtedy możemy to jakoś fajnie ozdobić)
Trochę to wszystko trwa, ale większość czasu to chłodzenie - najpierw krem śmietankowy, a po przełożeniu cały deser (ok. 1,5 godz).


Producent podaje, że powinny wyjść 4 porcje, ale ja miałam mniej śmietanki, więc moje desery wyszły skromniutkie.
Na zdjęciu nie bardzo widać te warstwy, ale nie posiadam takich typowych salaterek, więc deser podałam w szklankach i wszystko na koniec posypałam kawą rozpuszczalną

Nie jestem wielką znawczynią w tej kwestii, ale wydaje mi się, że jest to nieco inna wersja tego słynnego deseru. A przynajmniej ja do tej pory spotykałam się z innymi.
Tak czy inaczej, dla mnie PYCHA!!! Mega słodki i łatwy do przyrządzenia - polecam!

Jako dodatek pochwalę Wam się naszyjnikiem, który ostatnio sobie kupiłam w Avonie


Próbowałyście już te nowe desery Winiary? Który smakuje Wam najbardziej?

wtorek, 14 lutego 2012

Eva Natura - peeling i maseczka


Witajcie po dłuższej przerwie...

Dziś przybywam do Was z recenzją  programu pielęgnacyjnego od eva natura. Produkt kupiłam w Carrefourze na wyprzedaży i kosztował mnie tylko 1 zł :)












Program składa sie z dwóch kroków:

1. Peeling - oczyszczanie:

* z mikrogranulkami jojoba i wyciągiem z lukrecji do każdego rodzaju cery, z wyłączeniem trądzikowej

O produkcie:
Dzięki zawartości mikrogranulek jojoba usuwa martwe komórki naskórka i odblokowuje ujścia gruczołów łojowych. Wykonywany podczas peelingu masaż skóry dodatkowo stymuluje cyrkulację krwi. Zabieg peelingu pobudza skórę do wytwarzania nowych komórek, dzięki czemu szybciej się ona regeneruje. Wyciąg z lukrecji zapobiega podrażnieniom skóry.


Drobinki ścierające w peelingu są bardzo maleńkie (takie tyci różowo-czerwone kuleczki) i dość ostre, co sprawia, że dobrze sobie radzą ze ścieraniem naskórka. Zapach jest delikatny, kwiatowy, przyjemny.
Nie wiem czy tak powinno być, bo nie ma o tym ani słowa na saszetce, ale już w chwilę po nałożeniu skóra zaczęła mnie piec i niestety, nie wytrzymałam masażu przez 2-3 minuty (jak zaleca producent).
Po spłukaniu skóra przestała piec, była odświeżona i gładziutka jak pupcia niemowlaka, więc swoje zadanie spełnił.
Opakowanie wystarcza na jedno użycie.



 2. Maseczka relaksująca sos - relaks:

* z aktywną soją i kwasem hialuronowym do każdego rodzaju cery, również wrażliwej

O produkcie:
Aktywna soja i kwas hialuronowy zapewniają widoczny, szybki efekt liftingu i ujędrnienia, bezpośrednio po zastosowaniu maseczki. Naturalne substancje aktywne zapewniają doskonałe napięcie i nawilżenie naskórka , a także przeciwdziałają procesowi przedwczesnego starzenia się skóry. Maseczka usuwa oznaki zmęczenia i stresu.


Maseczka jest koloru bladozielonego, jest strasznie rzadka i ładnie pachnie (chyba aloesem). Producent informuje, że maseczkę najlepiej stosować na noc oraz, że  nie wymaga zmywania, ale ja sobie tego nie wyobrażam - chyba, że nałożymy jej tyle co kremu do twarzy, więc powinno ładnie wsiąknąć. 
Bardzo łatwo się rozprowadza, ale trzeba uważać z ilością, bo może skapywać z twarzy. 
Jeśli chodzi o lifting i ujędrnienie to niczego takiego nie zauważyłam, ale to może dlatego, że jeszcze za bardzo nie mam co ujędrniać na twarzy ;). No i co najważniejsze, użyłam jej tylko raz - przy regularnym stosowaniu (wg producenta 2 razy w tygodniu) być może widać coś więcej. 
Trudno też mi odnieść się do tego relaksu, bo maseczkę robiłam rano przed pracą a nie np. wieczorem w wannie. W każdym razie, mnie nie odstresowała :)

Czy kupię ten program raz jeszcze? Jeśli będzie w tej cenie to tak.



Pojemność 2 x 7,5 ml
Cena: ok. 4,9 zł



Próbowałyście? Co o niej myślicie?