Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 29 maja 2012

Wygładzający krem na dzień EcoBeauty - Oriflame

Dziś parę słów o nowym kremie firmy Oriflame a mianowicie o

wygładzającym kremie na dzień Ecobeauty


Info od producenta:
Kompleksowa, antyoksydacyjna seria do pielęgnacji skóry Ecobeauty z technologią Natural Pro-Blend działa w doskonałej synergii, by wzmocnić, chronić i pielęgnować Twoją cerę.
Krem na dzień pomaga wypełnić skórę, wzmacnia jej barierę ochronną i pomaga w walce z niedoskonałościami."

87%* wygładzenie drobnych zmarszczek powstałych wskutek odwodnienia skóry
77%* zmniejszenie porów
82%* poprawiony koloryt cery
* Testy konsumenckie (88 kobiet, krem na dzień i na noc, 4 tygodnie)



Krem jest polecany do wszystkich typów cery, dla osób w każdym wieku.


Kolor jak widać mleczny.


Bardzo fajnie się rozprowadza i wchłania.


Opakowanie bardzo wygodne, z pompką, która dozuje tyle, ile nam potrzeba. 
Po pewnym czasie zauważyłam, że to nie jest taka zwykła pompka (jak np. w podkładzie), która pobiera produkt "od dołu" tak, że "od góry" widać zużycie - ta tak jakby wypycha cały krem do góry (nie wiem jak to ująć w słowa, ale chodzi o to, że po ponad dwóch miesiącach używania zostało mi ok. 1 cm kremu co jest widoczne nie na dnie opakowania, ale tuż pod zakrętką, pod światło).


Tu skład jeśli kogoś interesuje.


Identyczna pompka jest w kremie na noc Eucerin.


Jak już wspomniałam wyżej, kremu używam raczej regularnie (przez parę dni testowałam inny) od ponad dwóch miesięcy, dokładnie od Dnia Kobiet. Po pierwszej aplikacji skóra trochę mnie piekła i była lekko zaczerwieniona, tak samo jeśli krem nałożyłam tuż po maseczce lub peelingu. Bardzo często też mam dziwne uczucie "pocenia się" skóry twarzy pod kremem - nakładam krem i po chwili czuję, że skóra mi się "poci", nigdy jeszcze nie czułam czegoś podobnego. Może ma to coś wspólnego z wygładzaniem drobnych zmarszczek powstałych wskutek odwodnienia skóry? Nie wiem...

Jeśli chodzi o zmniejszenie porów to te faktycznie wydaja się być mniej widoczne. Kiedyś pisałam Wam o tym, że zaobserwowałam powiększające się pory na policzkach, po obu stronach nosa i to właśnie one skupiły moją uwagę. Po aplikacji kremu buźka od razu wydaje się być dużo gładsza, taka delikatna i mięciutka.

Poprawiony koloryt cery? O nie! Absolutnie się z tym nie zgodzę! No chyba, że ja nie za bardzo rozumiem to sformułowanie... W tej kwestii nic się u mnie nie zmieniło. Mam niestety nawet takie wrażenie, że krem i stosowanie go na dzień spowalniało wszelkie moje zabiegi, które miały mi pomóc np. z rozjaśnieniem plam po krostach. Podczas używania kremu Ecobeauty na dzień, na noc stosowałam przeważnie serum REVERSALIST, Avon. I tak jak rano budziłam się i zachwycałam tym, co serum zrobiło podczas snu, tak po dniu z kremem Ecobeauty wszystko wracało do "normy". Tak samo było z syfkami - serum je podsuszało, a krem był jakby pożywką do dłuższego gojenia się tych zmian... Dlatego wydaje mi się, że krem jest odpowiedni wyłącznie dla cer bezproblemowych. 

Największym plusem tego kremu jest natychmiastowy efekt matowienia skóry, który utrzymuje się dość długo - teraz jak jest ciepło to po 4-5 godzinach czasem muszę użyć bibułki, wcześniej nawet do wieczora nie miałam problemów z błyszczeniem. Ponadto, krem nie zapycha i bardzo dobrze się sprawdza jako baza pod podkład, ponieważ szybko się wchłania (od razu można nakładać podkład) i wygładza nam buźkę, co sprawia, że podkład lepiej się rozprowadza - podczas stosowania tego kremu musiałam jedynie zrezygnować ze stosowania podkładu matującego, bo oba te produkty razem powodowały podkreślanie suchych skórek i innych niedoskonałości. 

Moja opinia być może nie jest miarodajna, bo producent zaznaczył, że powyższe efekty można było zaobserwować przy równoczesnym używaniu kremu na dzień i na noc przez 4 tyg., no a ja używałam tylko tego na dzień. Mimo wszystko raczej nie zakupię go ponownie, bo cena jest zbyt wysoka a dobry krem matujący można kupić taniej.


Cena 69 zł/50 ml (w promocji ok. 46 zł)


Używałyście może jakiegoś produktu z serii Ecobeauty? Jestem ciekawa Waszych opinii, zwłaszcza o podkładzie, bo sama rozważałam zakup.

piątek, 18 maja 2012

Podaj dalej - konkurs dla blogerek z Golden Rose

Dziś na poczcie czekała na mnie niespodzianka - zaproszenie do konkursu od Golden Rose. Konkurs ma promować nowość, która niebawem znajdzie się w sklepach, a mianowicie 

Golden Rose Precision Liner

Wodoodporny, szybkoschnący liner w pisaku o długotrwałej formule. Innowacyjna końcówka pisaka zapewnia precyzyjną i wygodną aplikację. Wysoka zawartość pigmentów gwarantuje intensywną czerń kreski. 
Efekt to idealnie podkreślone i wyraziste spojrzenie.


Nie mam co prawda doświadczenia z linerami, używam tylko kredek, ale ewentualna wygrana w konkursie dałaby mi możliwość zapoznania się z nim.



Zasady „Podaj dalej Golden Rose”

1. Zamieść zdjęcie najnowszego eyelinera Golden Rose, który jest do wygrania w zabawie
2. Odpowiedz na pytanie: 

Mój idealny makijaż oczu wiosną to... tusz do rzęs oraz kreska w kolorze innym niż czarny :) a na wieczór kreska czarna, roztarta gąbeczką.
3. Zaproś do zabawy 3 lub więcej Blogerek

Do zabawy zapraszam:


4. Zagadka dla czytelniczek Twojego bloga: Która gwiazda show biznesu kojarzy Ci się z eyelinerem?
(kto pierwszy zgadnie ma szansę wygrać eyeliner)


ZAPRASZAM DO ZABAWY :)



wtorek, 1 maja 2012

Moje pierwsze prawdziwe denko

Dzięki wpisowi u Anwen, który przekierował mnie na bloga Cammie dowiedziałam się na czym tak naprawdę polega projekt denko. Do tej pory jakoś błędnie to rozumiałam i jestem wdzięczna obu dziewczynom za uświadomienie :)

Nie miałam problemu z wytypowaniem 10 produktów do projektu ;) a jednocześnie udało mi się zrobić względny porządek na półce z kosmetykami. Nie są to co prawda produkty z różnych kategorii, ale muszę to opróżnić jak najszybciej, bo kończą się terminy. Teraz cała dziesiątka jest zapakowana w "gustowne" i oldschoolowe tekturowe pudełko, stoi na wannie i czeka na wykończenie.

Oto moja 10:


1. Energizujący żel do zmęczonych nóg z minerałami z Morza Martwego

"Ma działanie chłodzące i ożywcze. Nawilża i rewitalizuje skórę nóg"
Mam problem ze zużyciem go, bo mnie chłodzi za bardzo, aż mam dreszcze... Zapach taki jak całej serii, lekka, żelowa konsystencja, która dobrze się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy.

2. Złuszczający żel z owocowymi ekstraktami Essentials

Wykorzystam go jako peeling do ciała... Nie polubiłam go, ale zapach ma ładny.

3. Chłodzący żel nawilżający dla Niej Bluerush

Chłodzi, ładnie pachnie, dobrze nawilża.

4. Ujędrniający żel z mikrokapsułkami i czystą kofeiną

"Skutecznie zapobiega wiotczeniu skóry na brzuchu"
Kupiłam go już dawno, zużyłam pół tubki i odstawiłam. Ma bardzo fajny zapach, żelowa konsystencja z kapsułkami, które pękają podczas wcierania, dobrze się rozsmarowuje i nie tworzy lepkiej warstwy na brzuchu. Skóra wydaje się być jędrniejsza, gładsza - gdyby dołożyć do tego brzuszki i dietę myślę, że efekty mogą być zadowalające ;)

5. Cytrusowo-miętowy chłodzący balsam do stóp

Raczej nazwałabym to żelem. Faktycznie chłodzi i na plus jest to, że dobrze się wchłania i stopy się nie lepią. Jest już trochę stary i nie czuć zapachu cytrusów a alkohol...

6. Rozświetlający balsam do ciała Sake i ryż, Planet Spa

Lubię ten balsam i jego zapach, ale zalega mi tak długo własnie przez to rozświetlanie. Dobrze nawilża i łatwo się rozprowadza, stosuję go tylko na jakieś imprezy.

7. Modelująco-liftingujący krem do biustu

Nigdy nie używałam go regularnie, więc nie mogę się wypowiedzieć co do efektów... Ważne, że się dobrze wchłaniał - teraz chyba zużyję go na nogi.

8. Lekki, matujący podkład pod makijaż Porcelain

Muszę go wykończyć, bo zbliża się lato a ten odcień jest dla mnie dobry dopóki się nie opalę. Moje zdanie na temat tego podkładu zmienia się w zależności od tego, jakiego kremu użyłam pod... Jeśli krem powoduje błyszczenie na twarzy to podkład jest spoko i spełnia swoją rolę, ale jeśli użyje kremu matującego to wówczas mam podkreślone wszystkie skórki, pory itp itd. Krycie nie jest jakieś rewelacyjne, ale ja nie potrzebuje takiego - na co dzień chcę mieć jedynie przykryte czerwone placki po syfach i z tym jako tako sobie radzi.

9. Wygładzający peeling do twarzy Swedish Spa

Dla mnie za rzadki, za mało tych drobinek. Zapach ok, ściera lepiej niż jego wyżej wymieniony kolega, ale jakoś go nie polubiłam.

10. Wygladzający peeling i kąpiel do stóp 2 w 1

Badziew jakich mało!!! Ohydna, brązowa, galaretowata maź z drobinkami, którą ciężko nałożyć na stopy. Najczęściej używam jej w wannie podczas kąpieli i do szału doprowadzają mnie pływające dookoła mnie gluty!!! Jakiegoś szczególnego wygładzenia nie zauważyłam. Nigdy więcej takich produktów!!!


Nie będę już więcej o nich pisać osobnych postów, że opróżniłam czy coś, a jeśli uda mi się coś wykończyć to zamieszczę jedynie fotkę ze skreślonym kosmetykiem w poście z recenzją lub innym.



I na dokładkę dorzucę Wam to, co udało mi się "wypróżnić" w kwietniu:


- farba do włosów 6.3 jasny złoty brąz - to pierwsze moje farbowanie tym kolorem, ale chyba piąte farbami z Avonu. Generalnie jestem z nich zadowolona, ale żałuję, że zdecydowałam się na farbowanie, bo teraz muszę to robić regularnie, a straszny leń ze mnie... I tęsknię za moim naturalnym kolorem :(


I reszta produktów:


- modelujący żel-krem Swedish Spa - ma modelować i wygładzać i faktycznie to robi. Dobrze się wchłania i pozostawia skórę jakby zmatowioną, nic się nie lepi. Jak zużyję resztę tego typu produktów z mojej półki to jeszcze u mnie zagości.

- micelarny żel do mycia i demakijażu, BeBeauty - mój ulubieniec! Dobrze radzi sobie z makijażem, ślicznie pachnie, nie podrażnia i jest wydajny. Kupię z pewnością :)

- serum naprawcze Reversalist - mój drugi ulubieniec! Kocham go za idealne matowienie mojej twarzy!!! Uwielbiam to uczucie we dnie i w nocy! Ma taką fajną tłustawą konsystencję, która idealnie wsiąka w skórę i "znika", praktycznie od razu można nakładać kolejne specyfiki. Jedyny minus to BEZNADZIEJNE opakowanie - domyślam się, że się skończył, bo naciskam, naciskam i tylko puste psikanie się wydobywa... Kupię, ale przerzucam się na próbki :>

- żel pod prysznic Truskawka i Guawa - żel jak żel, momentami faktycznie czułam zapach truskawek ;) nie kupię, bo lada moment zawita u mnie zestaw żeli Luksja :jupi: :D

- delikatny nawilżający płyn do mycia ciała z wyciągiem z rumianku i owsa - mój trzeci ulubieniec! Kocham go za zapach!!! Dobrze się pieni i jest wydajny, kupię z pewnością.

- woda toaletowa Perceive Dew - zapachu klasycznego Perceive nie znoszę, ale ten jest dla mnie w sam raz. Jest dość trwały jak na EDT. Druga buteleczka czeka już tylko na otwarcie :)

emulsja do higieny intymnej, Intimea - lepsza niż niebieski żel tej firmy, bo jest bardziej wydajna i dobrze się pieni, choć zapach tamtego jest ładniejszy. Mimo wszystko kupię jeszcze obie wersje :)

- maseczka drożdżowa, Soraya - ma zmniejszać problemy cery trądzikowej i tłustej: efektem ma być czysta, gładka i matowa skóra, bez wyprysków i zaskórników. Po jednym użyciu ciężko to stwierdzić, ja mogę powiedzieć, że faktycznie oczyściła, wygładziła i zmatowiła skórę, ale niczego nie zlikwidowała, ani nawet nie przygasiła. Tak czy inaczej, mam ochotę poużywać jej regularnie, ale nie wiem czy występuję jako produkt pełnowymiarowy czy jest dostępna jedynie w takich saszetkach? Jak tak to gdzie?

- aktywne serum rzeźbiące brzuch, uda i pośladki, Tołpa - jedyne co zapamiętałam to uczucie strasznego chłodzenia zaraz po nałożeniu serum! Nie lubię tego, zdecydowanie wolę ciepełko. Oprócz chłodzenia czuć też lekkie wygładzenie i napięcie skóry, ale to raczej chwilowe wrażenie. Nie wiem jak przy regularnym używaniu, bo ja miałam jedynie próbkę. Raczej nie planuję zakupu.




Używałyście może tych produktów? Jak Wasze wrażenia?