Łączna liczba wyświetleń

sobota, 29 listopada 2014

Weekend darmowej dostawy w sklepie Tołpa

Hej!
Spieszę czym prędzej donieść Wam o bardzo fajniej informacji. Dzień darmowej dostawy dopiero we wtorek, ale Tołpa postanowiła przedłużyć promocję i już od wczoraj można składać zamówienia nie płacąc za dostawę :)



Dodatkowo, przy zakupie kremu na dzień 40 ml wybieramy krem na noc za 1 gr



I standardowo wybieramy 5 dowolnych próbek (każda za 1 gr)



Kto chce może wykorzystać kod rabatowy -30 zł za zapisanie się do newslettera albo drugi kod, na ujędrniający żel pod prysznic dąb paragwajski (kody się nie łączą). 

Ja już się skusiłam ;)


A jak Wasze plany zakupowe na 2.12? Będzie rozważnie czy spontanicznie?

wtorek, 11 listopada 2014

Ziaja, Liście manuka - krem na dzień i na noc

Seria oczyszczająca Ziaji z liśćmi manuka chodziła za mną niemal od chwili, gdy ją ujrzałam po raz pierwszy (pamiętam, że było to na blogu Oli - Belleoleum, niestety już nieistniejącym). Z każdym kolejnym postem napalałam się na nią coraz bardziej, chodziłam, porównywałam ceny, aż w końcu skusiłam się na pastę i krem na noc. Po paru dniach miałam u siebie już wszystko poza tonikiem.
Postanowiłam zastosować zmasowany atak i od września testowałam wszystko razem. Recenzje poszczególnych produktów będą pojawiały się sukcesywnie, dziś o kremach. 

Krem nawilżający 
balans korygująco-ściągający 
SPF 10 ochrona niska 


krem mikrozłuszczający 
z kwasem migdałowym na noc



Cała seria utrzymana jest w bardzo ładnej kolorystyce, która kojarzy mi się od razu z pielęgnacją skóry mieszanej i tłustej. Oba kremy w (chyba zafoliowanych) pudełeczkach, pojemność 50 ml, niewygodne zakrętki, bardzo przyjemny, cytrusowo-świeży zapach. Biały - dzień, zielony - noc. Cena to ok. 9 zł. Tyle o nich razem, teraz pojedynczo.


Krem na dzień

 
Wszystko widać na zdjęciu, więc nie będę przepisywać. 
Zależało mi głównie na ochronie przeciwsłonecznej (bo na noc stosowałam krem z kwasami), redukcji niedoskonałości i zaskórników oraz przywróceniu równowagi czyli wg mnie efekcie matującym. Po zakupie kremu na noc wysłałam maila do firmy z pytaniem jaka minimalna ochrona przeciwsłoneczna jest wskazana podczas kuracji i dostałam wymijającą odpowiedź, więc sprecyzowałam swoje pytanie (czy krem na dzień SPF 10 wystarczy) i otrzymałam potwierdzenie. Tak więc w kwestii ochrony muszę uwierzyć - nic złego nie działo się na twarzy. 
Reszta moich oczekiwań to dalej niespełnione pragnienia... Skóra w ogóle nie jest oczyszczona. Przez 2 miesiące "kuracji" cały czas wyskakiwały mi niespodzianki (i wielkie niespodziany), ale liczba zaskórników wcale się nie zmieniła. Krem po nałożeniu na twarz nie wchłania się do matu a skóra brzydko się błyszczy, świeci czego NIENAWIDZĘ! Podkład i puder ratują sprawę, ale efekt matujący to EFEKT MATUJĄCY! Jedyne z czego byłam zadowolona (poza zapachem) podczas stosowania kremu to nawilżanie na bardzo dobrym poziomie. Chociaż tyle.



Krem na noc

 

To raczej taki krem-żel. Tutaj liczyłam na złuszczenie naskórka, rozjaśnienie przebarwień oraz zmniejszenie zaskórników i rozszerzonych porów. I również się zawiodłam... Przez swoją konsystencję i sposób aplikacji (czyli wklepywanie) skończył mi się szybciej niż krem na dzień, ale skóra w dalszym ciągu jest zanieczyszczona a zaskórniki i pory bez zmian. To mój pierwszy krem z kwasami i być może 3% kwasu migdałowego to za mało, żeby móc coś zadziałać - nie wiem.
Krem pozostawiał skórę lekko lepką, ale mniej błyszczącą niż krem na dzień, ale rano sprawiała wrażenie wypoczętej i wypielęgnowanej. Największy minus kremu to brak możliwości rozprowadzenia na nim wszelkich preparatów wysuszających problemy skórne (chyba, że w formie żelowej) - wszystko się ześlizgiwało i rolowało.



Jednym słowem - ja ich nie polecam i więcej nie kupię


Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii na temat obu kremów. Czy u Was było lepiej? Jaki krem z kwasami możecie mi szczerze polecić? A jeśli Pharmaceris ;) to lepiej zacząć od 5 czy 10%?

piątek, 7 listopada 2014

Październikowe zakupy

Jak już pisałam Wam w poście denkowym, październik nie sprzyjał mi zużywaniu, ale jeśli chodzi o zakupy to trafiło się kilka okazji, obok których nie mogłam przejść obojętnie. Zapraszam zatem na przegląd nowości.


A) Rossmann - otwarcie nowego sklepu w mieście

 - szampony Alterra
- gratisy za zakup - żel i zestaw pędzli
(kupiłam więcej i stąd te gratisowe produkty, ale przecież proszku tu nie wrzucę;))


B) Tołpa - płyn micelarny gratis przy zakupie kremu

- 2 kremy i 2 płyny, które bardzo lubię


C) Avon - czyli uzupełnienie zapasów bez wychodzenia z domu ;)

 - żele, żele i jeszcze raz żele...

 - nowy zapach w uroczym opakowaniu

 - nowe balsamy dwufazowe o obłędnych zapachach
- krem-maska na noc
- podkład

D) Ziaja i Biedronka - błyskawiczna wizyta w  sklepie firmowym i mega wyprzedaż w Biedrze

 - maseczka z nowej serii
-żel intymny


Na koniec zakup niekosmetyczny czyli nowa torebka z Avonu. Zakochałam się w niej już w katalogu a rzeczywistość mnie nie rozczarowała :). Podoba mi się design i wykonanie, mam nadzieję, że posłuży mi trochę.





A jak u Was z zakupami w październiku? Oszczędzałyście czy wręcz przeciwnie?

niedziela, 2 listopada 2014

Denko - październik

Po tak długiej przerwie zapraszam Was na denko października czyli zbiór mini-recenzji. Żartowałam kiedyś z koleżanką, że jedyne co mi ostatnio regularnie wychodzi (oprócz włosów ;P) to posty denkowe i zakupowe... To straszne, bo w codziennym zapracowaniu/zabieganiu przestałam mieć czas na przyjemności i nie mówię tu jedynie o blogu. Muszę uporządkować swoje sprawy, bo aktualne tempo mocno mnie męczy :/ Ale, ale! Nie po to tu teraz jestem, żeby narzekać ;)

Do rzeczy.

Koszyczek chyba jeszcze nigdy nie prezentował się tak mizernie. Zużywam tylko to, co niezbędne na co dzień - o jakichś ekstrawaganckich produktach typu np. maseczki na twarz/włosy w październiku nie było mowy... Chyba w listopadzie muszę zrobić sobie taką akcję naprawczą, bo zapasy mam niebezpiecznie duże a kondycję twarzy czy włosów raczej niezadowalającą :/



1. Vintage Body Oil,  olejek do kąpieli - postanowiłam dopieścić swoje ciało olejkiem na początek jesieni. Zapach bardzo przyjemny, konsystencja żelowa, gęsta, więc używałam go pod prysznic. Liczyłam na konkretne nawilżanie a okazało się, że olejek niczym nie różni się od zwykłego żelu pod prysznic - nie przesusza, ale balsam po prysznicu obowiązkowo! Nie wrócę.

2. Avon, żel pod prysznic - jedna z moich ulubionych wersji zapachowych, wracam regularnie.


3. Joanna, balsam po depilacji - bardzo delikatny, przyjemny zapach, gęsta formuła i świetne działanie. Szybko się wchłaniał i faktycznie pielęgnował skórę po depilacji, więc być może wrócę.

4. Soraya, balsam do ciała - taki sobie zwyklaczek o bardzo ładnym zapachu. Rzadka konsystencja sprawiała, że łatwo było przesadzić z ilością i dość długo się wchłaniał. Nie wrócę.


5., 6. Carea - płatki kosmetyczne - skończył mi się zapas... Liczyłam, że przy okazji aktualnej gazetki kosmetycznej pojawią się trójpaki a tu cisza.

7. Joanna, żel do golenia - fajny i bardzo wydajny produkt o przyjemnym zapachu. Żele do depilacji podobają mi się bardziej niż pianki, więc będę ich używała regularnie. Teraz dla odmiany sięgam po Venus.


8. Pierre Rene, tusz do rzęs - wakacyjny ulubieniec, który niestety nie doczekał recenzji. Dziwaczna szczoteczka, ale efekt naprawdę fajny. Dobrze podkreślał moje rzęsy, rozdzielał je a nie zlepiał, nie osypywał się w trakcie dnia i łatwo zmywał - to mi wystarczy.

9. Sensique, puder matujący - czytałam o nim sporo dobrego i wreszcie miałam okazję sprawdzić go na sobie. Ładnie pachnie, nie pyli zbyt mocno i dość dobrze matuje, ale po kilku godzinach konieczne są poprawki lub przynajmniej bibułki matujące. Wrócę kiedyś jak będzie w promo, choć w kwestii matowienia w tej półce cenowej lepiej spisuje się używany aktualnie Miss Sporty So Clear.


10. Manila Bond - zostawiłam sobie ten zapach a resztę zestawów rozdałam po rodzinie. Początkowo wydawał mi się najładniejszy, ale w trakcie zmieniłam zdanie. Nie to, że od razu śmierdziel, ale znudził mi się - na szczęście trwałością nie grzeszy, więc szybko poszło ;)

I tyle! Znacie coś?
Niebawem zapraszam Was na post zakupowy - w tym przypadku zmęczenie i brak czasu niestety w niczym nie przeszkodziły ;)