kolorówka + zapach
W makijażu letni minimalizm czyli pogrubiający tusz Pierre Rene, avonowa kredka SS Savage i błyszczyk SS Melon Madness (oba produkty nie są już dostępne w sprzedaży regularnej). Paznokcie przechodziły rekonwalescencję, więc najczęściej były nagie (po wszelkich oliwkach/olejkach i innych) lub z odżywką wybielającą Laura Conti. Całości dopełniał lekki zapach od Tigera - Emotion :)
pielęgnacja
Demakijaż i oczyszczanie twarzy to płyn micelarny Garnier i pianka Himalaya. Ciało wybierało wszelkie soczyste, owocowe i orzeźwiające zapachy żeli, ale najczęściej był to miętowy peeling Original Source i ze względu na moją rowerową aktywność, żel do higieny intymnej Soraya. Po wszystkim balsam Bath & Body Works - Pink Chiffon.
A jak u Was z ulubieńcami? Wytypowałyście jakichś przez ten okres? A może coś z moich typów sprawdziło się i u Was?
Ciekawi ulubieńcy :))
OdpowiedzUsuńooo mam ta odzywke z laura conti ale jesczez nie uzywalam ;) wiec juz sie nie moge doczekac ;D
OdpowiedzUsuńScrub z OS był fajny latem, teraz już mi na niego za zimno i nie wiem czy go wykończę czy poczeka do następnego lata :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców, a najbardziej zaciekawił mnie zapach od Tigera :)
OdpowiedzUsuńJa też się nim zainteresowałam. Gdzie go można spotkać?
Usuńnie mam pojęcia :/ nigdzie jeszcze nie trafiłam na nie a ta flaszka to prezent ze spotkania blogerek :)
UsuńOsobiście znam tylko Orginal soruce - ale go nie lubiłam :(
OdpowiedzUsuńO kurcze, nawet nie wiedziałam, że Tiger ma zapachy:)
OdpowiedzUsuńZ Himalaya ciekawi mnie ta pianka, mam jeszcze ten avonowy błyszczyk fajny jest :)) Ogólnie fajni ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej mam swoich ulubieńców kosmetycznych ale zazwyczaj, gdy polubię jakiś produkt to stosuję go przez kilka miesięcy. Niezbyt często dopisuję do listy nowych ulubieńców, gdyż trudno trafić na te naprawdę wyjątkowe kosmetyki.
OdpowiedzUsuńGarnier to must have
OdpowiedzUsuńczym kurowałaś paznokcie? Ja stosuję odzywkę LC z wapniem ale nie widzę poprawy - paznokcie łamią mi się w przedziwnych miejscach i dosłownie po dotknięciu czegokolwiek, aż jestem przerażona... nigdy nie były aż tak kruche
OdpowiedzUsuńnie miałam nic z tych kosmetyków;)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować micelka z garniera ;) i marzę wypróbować kosmetyki z BB&W ;)
OdpowiedzUsuńMam tego miętusa z OS, właściwie miałam, bo oddałam. U mnie dramat i tragedia - nie za bardzo się lubimy:P
OdpowiedzUsuńŻel z soraya miałam i bardzo lubię
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że Tiger ma swój zapach :D
OdpowiedzUsuńcoraz częściej widuje produkty Himalaya, w dodatku zawsze w pozytywnym kontekście. Musze się nimi sama zainteresować :)
Zapach od Tigera :) wow, nie wiedziałam, że jest coś takiego
OdpowiedzUsuńMiętowy peeling świetnie sprawdzał się w upały, żel do higieny intymnej Sorai właśnie kończę. Ciekawa jestem zapachu balsamu Bath&Body Works :)
OdpowiedzUsuńBalsam BBW tylko w innym zapachu też mi towarzyszył w lecie :)
OdpowiedzUsuńKredkę Savage kocham!;)
OdpowiedzUsuń