Oba peelingi otrzymałam od firmy Eveline na spotkaniach blogerskich, jeden w Lublinie a drugi w Chełmie. Już patrząc po opisie miałam swój typ, ale czy sprawdził się w używaniu? O tym za chwilę
Złoty peeling-masaż drenujący
i
diamentowy peeling-masaż myjący
Oba peelingi znajdują się w tubkach mieszczących 250 ml produktu (200 + 50 gratis ;)). Nawet design jest podobny, różni je tylko kolorystyka i obietnice.
Informacje o produkcie:
Zamykanie jak widać na zatrzask, nic się nie zacina i nie urywa, wygodnie się nim operuje w wannie lub pod prysznicem. Otwory wychodzące identyczne, ale miałam wrażenie, że złoty peeling wyduszało się nieco łatwiej, może chodzi o gęstość produktu choć według mnie i tu nie było różnic.
Po lewej złoty peeling, po prawej diamentowy - jak widać, kolorystyka dopasowana do nazwy.
Dopiero na zdjęciach zobaczyłam, że złoty peeling ma złote drobinki - nie martwcie się jednak, na ciele po użyciu nic nie zostaje. Tu widać je lepiej:
Jeśli chodzi o działanie to również nie zauważyłam różnicy - peelingi mają taką samą gęstość i ilość drobin ścierających. Podczas masowania czuć przyjemne mrowienie skóry, ale podrażnienia czy zaczerwienienia nie występują. Stosowałam je głównie na nogi, przed depilacją.
Jedyne co je różni to zapach. I tu właśnie przechodzimy do mojego typowania, bo za złotem zbytnio nie przepadam (jedynie obrączka może być w tym kolorze) i to właśnie diamentowy po opisie był moim faworytem. Pierwszy wąch zweryfikował jednak wszystko, bo okazało się, że to jednak złoty pachnie o wiele przyjemniej, tak jakby cytrusowo czyli bardziej orzeźwiająco. Ze względu na zapach częściej sięgałam po złoto.
Cena:
24,99 zł
Dostępność:
drogerie
Nie wiem czy sama skusiłabym się na zakup obu peelingów. Biorąc pod uwagę, że to w gruncie rzeczy zwykłe zdzieraki, które nie robią nic wielkiego z cellulitem to wolę sięgać po tańsze wersje i przynajmniej mieć jako taką świadomość walki z problemem. Ale w sumie jako osoba z niedowagą, której cellulit nie jest aż tak widoczny może powinnam sięgnąć po bardziej profesjonalne metody. Albo zwyczajnie zaakceptować tego brzydkiego przyjaciela.
Bo wiecie czemu faceci nie mają cellulitu???
Bo jest brzydki!!! :D
Znacie? Który z nich jest Waszym faworytem?
dobrze wiedzieć, że oba są takie same:) lubię ich kosmetyki do ciała, mimo delikatnego peelingowania
OdpowiedzUsuńja też się rozchorowałam;/, wszystko przez pogodę;/
Nie miałam peelingu od Eveline, zawsze w ręce wpada mi coś tańszego o owocowym zapachu. Bez jakichś cudownych właściwości ujędrniających :P Ot, takie zwykłe zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńPeelingów z Eveline nie miałam za to uwielbiam ich sera :)
OdpowiedzUsuńMiałam na nie chrapkę, ale w końcu nakupowałam inne, które w swojej ilości przerażająco spoglądają na mnie z łazienkowej półki ;)
OdpowiedzUsuńma,mam i je bardzo lubię :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam złote drobinki! Ale trochę duża cena jak za peeling...
OdpowiedzUsuńmiałam tylko ten złoty i nawet całkiem go polubiłam, chociaż zdzieranie ma średnie, ale zapach świetny, bardzo w moim stylu , ciekawa jestem tego diamentowego, ale nie wiem czy się na niego zdecyduję, na razie wykańczam zapasy, a raczej one mnie ;-)
OdpowiedzUsuńJa polubiłam ten złoty i używałam go do całego ciała :)
OdpowiedzUsuńja tez nie przepadam za zlotem i nawet obrączke chciałabym z białego zlota ;D tylko z cellulitem wole walczyc cwiczeniami ;D i poki co tą walkę wygrywam ;D
OdpowiedzUsuńnie znam, ja na celulit uzywalam tabletek i mi zniknal :) / u mnie konkurs, zapraszam!
OdpowiedzUsuńNie miałam ale wydają się drogie jak na takie produkty :D
OdpowiedzUsuńMój ulubiony peeling to solny od Ahava, ale ogólnie używam różnych.
OdpowiedzUsuńMnie bardzo przyjemnie używało się obu tych peelingów :)
OdpowiedzUsuń