Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 23 kwietnia 2015

ShinyBox Kwiecień 2015 - Viosenna metamorfoza

Z lekkim poślizgiem przybywam z prezentacją mojego ostatniego pudełeczka Shiny. Dwa poprzednie były w piątek, teraz miało być w poniedziałek i nawet się ucieszyłam, że w końcu nie będę musiała zawracać głowy sąsiadom z psem-bestią, bo TŻ odbierze. W poniedziałek wracałam w podskokach do domu a tu nic... Pudełko dopiero wysłane. We wtorek kurier nie zastał nas w domu a nie mógł się do mnie dodzwonić, bo miałam zajęcia, więc zabrał pudełeczko z powrotem (przez co prawie się z nim pokłóciłam). Dopiero wczoraj pudełko w końcu trafiło w moje ręce! Od piątku omijam fanpage Shiny i blogowe wpisy zdradzające zawartość, ale nie udało się i raz kontem oka zauważyłam co nieco. Jeśli Wy jeszcze nie widziałyście zawartości to zapraszam


Prawdziwie wiosenna otoczka

W środku jak zwykle jakieś kupony rabatowe

wszystko dokładnie zaklejone

I w końcu zawartość - wreszcie nie ma mydła!
* Boilaven Organic, żel myjący - bardzo mi się podoba i już nie mogę się doczekać testów;
* Theo Marvee, tonik do twarzy - nie znam firmy, po toniku firmy Nantes to drugi tak drogi produkt tego typu, który trafił w moje ręce, więc również jestem go bardzo ciekawa;
* Dove, żel pod prysznic - nie znam, nigdy nie używałam żeli Dove, ale i tak jakoś nie jestem zachwycona (ale lepsze to niż lutowy żel FM za 20 zł...);
* Glazel Visage, kamuflaż - ok, tu jestem zadowolona (mimo tego, że dorobiłam się już sporych zapasów), bo ostatnio zaczęłam używać korektorów i kamuflaży i szukam tego najlepszego;
* Glazel Visage, cień sypki - słabizna... nie używam cieni a w dodatku trafił mi się jakiś rudzielec... miałam już kiedyś szary, ale go oddałam i z tym pewnie będzie podobnie;

* Vitalia, plan diety i coś tam coś tam - wartość 99 zł/mies! wow! muszę raczej przytyć niż odwrotnie, ale ok... jak nie uda mi się dowiedzieć o co z tym chodzi to oddam komuś, kto bardziej by tego potrzebował;
* Prolavia, próbka kisielu - saszetka ma 2.3 g, podana cena to 69 zl/op. 42 szt  czyli koszt saszetki to 1,64 zł...
* próbki kremu Biolaven i szamponu Bioxine;
(nie załapałam się na gratisowy antyperspirant).

Nie wiem co Wy sądzicie o zawartości, ale dla mnie jest wyjątkowo słaba, jestem rozczarowana... To zdecydowanie najgorsze pudełko z tych trzech, które otrzymałam.
Jak pewnie pamiętacie, skusiłam się na 3-miesięczny pakiet i załapałam się jeszcze na gratis. W dobrym momencie przyszedł do mnie mail z ofertą, bo przekalkulowałam sobie, że box Walentynkowy i na Dzień Kobiet może być ciekawy. I teraz, podsumowując moją przygodę z Shiny, mogę stwierdzić, że faktycznie lutowe i marcowe pudełka były ok, kwietniowe tragedia. Teraz robię sobie przerwę, ale być może kiedyś jeszcze skuszę się na boxa. Ale dopiero jak pokażecie zawartość ;)

A Wam jak się podoba zawartość? Skusiłyście się?

11 komentarzy:

  1. mnie sama oprawa już urzeka :P śliczne są te pudełka! zawartość też ciekawa jak dla mnie-szczególnie żele i tonik

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem tragedii nie ma :) Żel Biolaven z przyjemnością bym wypróbowała. Dziwi mnie jedynie próbka kisielu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też uważam, że zawartość jest słaba.

    OdpowiedzUsuń
  4. całkiem fajna zawartość boxa;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pudełko śliczne takie wiosenne a zawartość - jak kto lubi ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja nie zamawiałam jeszcze zadnych boxow - boje sie wlasnie rozczarowania;/

    OdpowiedzUsuń
  7. a dla mnie super zawartość

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :)

Masz pytanie? Pisz :) scar_lett@wp.pl