Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 1 maja 2014

Denko - kwiecień

Kwiecień skończył się dla mnie szybko i niespodziewanie. Z radością czekałam na długi weekend, żeby w końcu nadrobić co nieco na blogu, planowałam notatki a dziś rano nagle mnie oświeciło - przecież długi majowy weekend jest w MAJU! I tym o to sposobem poprzedni miesiąc zamknął się dla mnie z bardzo słabym wynikiem a dziś już rozpoczynam nowy, zgodnie z moim zwyczajem, od denka.

Pod tym względem miesiąc również skończył się za szybko... Spodziewałam się większej ilości pustych opakowań, bo resztki czekają już tylko na zużycie, ale również się nie udało, bo zabrakło dni ;)

Oto wszystkie kosmetyki zdenkowane przeze mnie w kwietniu



Ciało - oczyszczanie:


1. Isana, żel pod prysznic masło shea i owoc pasji - to mój pierwszy żel tej firmy i z pewnością nie ostatni. Bardzo ciekawy i przyjemny zapach, żel odpowiednio gęsty, więc nie uciekał przez palce i dobrze się pienił i oczyszczał a do tego można go dorwać w bardzo przystępnej cenie - czego chcieć więcej? Jakie zapachy polecacie wypróbować?

2. Avon, żel Winter Cocoon - mój ulubieniec okresu zimowego. To już druga butelka i możliwe, że jeszcze zrobię sobie jakiś mały zapasik.

3. Nivea, odżywczy balsam do ciała pod prysznic - próbka, która wystarczyła mi na 3 umycia nóg. Produkt zebrał wiele niepochlebnych opinii, więc nawet mnie nie kusił, ale okazało się, że niesłusznie. U mnie świetnie się spisywał wtedy, gdy już nie miałam czasu na balsamowanie. Nie jest to co prawda nawilżanie na najwyższym poziomie, ale w sytuacjach awaryjnych jak znalazł. Być może kupię pełnowymiarową wersję.


Ciało - nawilżanie:


4. Oriflame, masło do ciała More - to produkt zdecydowanie dla fanów zapachu. Żel z duetu zdenkowałam już jakiś czas temu i oba produkty pachną zbyt intensywnie jak dla mnie a masło w dodatku jest za mało maślane. W kwestii nawilżania i rozprowadzania na ciele nie było tak źle, bo dobrze się wchłaniało i pielęgnowało skóre, ale z ulgą je wykończyłam.

5. Bingo Spa, serum kolagenowe do ciała z olejkiem arganowym - opisywałam je parę dni temu tutaj. Nie zrobiło na mnie pozytywnego wrażenia, więc nie planuję powrotu.


Twarz:


6. BeBeauty,płyn micelarny do demakijażu - świetny produkt, do którego wracam regularnie. Spisuje się u mnie bardzo dobrze a do tego jest tani, więc to z pewnością nie ostatnia butelka.

7. Avon, serum wyrónujące koloryt skóry - recenzja po pierwszym opakowaniu tutaj. To opakowanie stosowałam mniej regularnie, ale widać ogromną poprawę też dzięki temu, że wprowadzone zmiany w pielęgnacji przynoszą efekty i cera widocznie mi się goi. Nie planowałam kolejnej recenzji, więc nie robiłam zdjęć przed i po serum i teraz trochę żałuję, bo serio widać różnicę - oczywiście zostało mi jeszcze trochę plam, ale powoli powoli mam nadzieję, że maksymalnie je zminimalizuję ;) Polecam Wam to serum z czystym sumieniem, ale najlepiej to czekać na dobre promocje, bo cena może szokować. Ja obserwuję je bardzo uważnie i jak będzie dobra oferta to skuszę się ponownie.


Reszta, której nie umiałam pogrupować...


8. Avon, szampon z odżywką czerwona koniczyna i czarna porzeczka - moja druga butelka. Szampon jest bardzo dobry do codziennej pielęgnacji i pewnie wrócę jeszcze do niego.

9. Avon, delikatna pianka do higieny intymnej - recenzja tutaj. Moja pierwsza pianka tego typu i nie ostatnia ogólnie, ale tej firmy z pewnością. Była dla mnie za mało zbita i przez to mało wydajna a cena zbyt wygórowana. Nie wrócę.

10. Lady Speed Stick, antyperspirant - kosmetyk ten otrzymał u mnie miano bubla. Tragedia, koszmar i masakra! Zapach nawet ładny i przyjemny, choć początkowo kojarzył mi się z dentystą, ale działanie po prostu mniej niż niedostateczne... Nic z napisów na opakowaniu się nie zgadza - absolutnie nie chroni a do tego brudzi ubrania! Nie polecam a sama boje się już jak spisze się drugi sztyft kupiony w duecie z tym.

11. Lambre, próbka wody nr 27 - zapach nawet ciekawy, ale chyba nie do końca mój. Raczej nie mam ochoty na cała flaszkę.

12. Avon, odżywka do paznokci - na początku używania byłam z niej bardzo zadowolona, bo nie pachniała jak większość odżywek tylko miała lekko cytrusowy zapach a do tego przyjemnie chłodziła płytkę paznokcia. Szokujących efektów nie zauważyłam a w międzyczasie zakochałam się w odżywkach z mlecznym efektem na paznokciach, więc poszła w odstawkę a po powrocie gluciła się niemiłosiernie a do tego paznokcie po wyschnięciu były całe w pęcherzykach. Jakoś zużyłam, ale nie wrócę do niej.

13. Venus, żurawinowa pianka do golenia - zapach mega przyjemny i zachęcający ♥ Sama pianka rzeczywiście ułatwiała depilację i była ogromnie wydajna, ale chyba nie skuszę się ponownie, bo żel do depilacji zrobił na mnie o wiele lepsze wrażenie. Chyba, że wrócę dla samego zapachu :)



Tragedii nie ma, ale spodziewałam się lepszego wyniku, bo tak jak pisałam na początku - wybrałam sobie kosmetyki do zdenkowania w tym miesiącu i z niektórymi po prostu się nie wyrobiłam.


A Wam jak poszło? Znacie coś ode mnie?

18 komentarzy:

  1. Właśnie kończę ten szampon koniczynowy. Calkiem fajny jest i nie plącze włosów. Pewnie tez do niego wrócę.
    Kusisz tym serum anew...

    OdpowiedzUsuń
  2. ale marudzisz ;-) całkiem spore to denko :-)
    ja z żelami Isany jednak się nie polubiłam, dla mnie były zbyt rozwodnione; miałam ochotę na jakiś balsam pod prysznic, ale lepiej, żebym takiego nie kupiła, bo obawiam się, że wtedy nie zechce mi się używać tradycyjnych mazideł do ciała
    piankę Venus kończę i nie mogę skończyć, ale zapach ma faktycznie bardzo fajny :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. płyn micelarny bardzo lubię
    świetne denko

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaglądałam ostatnio na tą piankę żurawinową, ale stwierdziłam, że sie nie opłaca i kupiłam męską jak zwykle :P Większa i tańsza :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Sztyft z LSS powinien być zdecydowanie lepszy niż żel :) Ja wykończyłam dzisiaj jedno opakowanie i jestem z niego zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zel isana miałam - identyczny i bardzo go lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. spore denko ;) lady speed stick bardzo lubię tak samo jak i piankę z venus, która pięknie pachnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Szampon naturals miała moja mama - używałam z nią i był całkiem fajny :)
    Żele Isana sama bardzo lubię - polecam wypróbować "violet passion" czyli fiołek i czarna porzeczka ♥ ja już mam i zapach obłędny ;) moim ulubionym jest melon i gruszka z perełkami olejku, a czaję się jeszcze na limonkę z miętą
    Żel Winter Cocoon też bardzo polubiłam

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię żele Isany :) A biedronkowy micel jest pół na pół...

    OdpowiedzUsuń
  10. balsam pod prysznic z Nivea u mnie się nie sprawdził

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie lubiłam tego szamponu z koniczyną, bo miałam po nim jakieś lepkie włosy choćby nie wiem jakbym dobrze spłukała :) A ja też tak zawsze mam, że mi brakuje dosłownie 3-4 dni i by denko było większe:D:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam ochotę wypróbować żele Isany miałam olejek pod prysznic i spodobał mi się

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam ten żel Avon. Miałam go zimą i zakochałam się w tym zapachu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Żel Winter Cocoon jest rewelacyjny! Zaciekawił mnie ten krem na przebarwienia, tez potrzebuję jakiegoś dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nic z Twojego denka nie miałam , ale sporawe zużycie ;)) . Niczego sobie produkty , warte uwagi :) . U mnie ciężko z denkiem, ale coś tam się ukazało ; )) .

    OdpowiedzUsuń
  16. Micela z Biedronki mam i bardzo lubię, natomiast te żele z Isany mnie do siebie nie przekonały :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dość spore denko, miałam ta piankę z Venus i lubiłam ja :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jakoś też mam negatywne odczucia co do tego balsamu pod prysznic. Nawet nie wiem czemu :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :)

Masz pytanie? Pisz :) scar_lett@wp.pl