Firmę Floslek poznałam w teorii już dawno, w praktyce z pół roku temu dzięki żelowi pod oczy ze świetlikiem oraz maśle z mango i marakują, z których byłam bardzo zadowolona. Kolejnym dość dobrym produktem była emulsja chłodząca po opalaniu a teraz przyszła kolej na płyn... Hmmm... Zapraszam do recenzji, bo jednym słowem nie umiem się określić.
Działanie:
płyn szybko i skutecznie zmywa wodoodporny makijaż oczu.
Pielęgnacyjna formuła zawiera kojący i łagodzący wyciąg ze świetlika lekarskiego
wstrząśnięty i zmieszany |
Płyn znajduje się w plastikowej butelce o pojemności 135 ml (nie spotkałam się jeszcze z taką miarą). Przed użyciem należy mocno wstrząsnąć butelką, aby wymieszać obie fazy a potem przekręcić zakrętkę i wówczas, jak w filmach z Bondem, ukazuje nam się taki oto tajemniczy dozownik:
Tego typu rozwiązanie to także dla mnie pierwszyzna, ale jest wygodne i bardzo je polubiłam.
Mam jedynie problem innej natury a mianowicie po wstrząśnięciu i wylaniu płynu na wacik, zanim skończę pierwsze oko, płyn znowu robi się dwufazowy, więc muszę zakręcać, wstrząsać i jeszcze raz odkręcać - niby nic wielkiego, ale trochę irytujące.
1. płyn na waciku - kolor bardzo zachęcający,
2. kredki: zwykła szara, żelowa foletowa, żelowy hardcore Black Flash i eyeliner w płynie,
3. po jednym przetarciu,
4. po dwóch przetarciach.
Jak widzicie, płyn radzi sobie bardzo dobrze, nawet z ciężko zmywalną kredką Black Flash. Mój sposób na demakijaż nie polega jednak na przecieraniu tylko nasączony wacik kładę na powiekę, trzymam tak przez chwilę a dopiero resztki delikatnie wycieram. I dzięki temu skuteczność większości stosowanych przeze mnie płynów czy mleczek do demakijażu jest bardzo zadowalająca, wręcz idealna.
Podczas testów na dłoni, po zmyciu czułam tłustą warstwę, ale na powiekach albo nie zwracam na to uwagi, albo nie jest to męczące. I powiem nawet, że jak używam tego płynu to nie mam już potrzeby wklepywania kremu, więc uczucie nawilżenia i łagodzenia jest faktycznie odczuwalne.
Nie wypowiem się na temat usuwania tuszu wodoodpornego, bo ja takich nie używam (ale siostra mówi, że radzi sobie nawet z jej najtrudniejszym tuszem wodoodpornym z YR).
Jednak okazuje się, że dobre zmywanie makijażu to nie wszystko, bo niezwykle drażniące jest dla mnie uczucie wielkiego grzania na powiekach po demakijażu, które odczuwam przez ok. 1 minutę - nie jest to pieczenie jak przy podrażnieniu. Efekt ten to dla mnie ciężka zagadka, bo nie wiem co jest nie tak, czy może nie powinnam tak długo trzymać wacika na powiece czy może w ten sposób objawia się uczulenie na jakiś składnik (w to raczej wątpię, bo poza uczuciem rozgrzania, nie zauważyłam zaczerwienienia ani innych niepokojących objawów). Czytałam, że niektóre z Was zaobserwowały coś podobnego, więc wiem, że coś faktycznie jest nie tak. Co ciekawe, mama z siostrą nie odczuwały niczego podobnego, więc z przyjemnością podarowałam im po buteleczce i są zadowolone ze zmywania.
Kolejnym niepokojącym faktem jest obecność w składzie CI 42090 czyli błękitu brylantowego, o którego istnieniu dowiedziałam się na blogu 45 stopni. Nie popadam w przesadyzm, bo z pewnością w wielu innych stosowanych przeze mnie kosmetykach są inne (może nawet gorsze) cuda i dziwy, ale nie znam się na tym, więc nie panikuję. Uprzedzam Was tylko gdybyście planowały zakup i testy a pilnujecie składów.
Skład:
Cena:
16 zł/ 135 ml
Dostępność:
nie wiem... nie widziałam go w drogeriach
Reasumując, mam mieszane uczucia co do tego płynu. Gdyby nie to grzanie na powiekach to byłby płynem idealnym, bo świetnie radzi sobie z demakijażem, ale ten jeden, niby drobny aspekt, bardzo mi przeszkadza. Zużyję tę buteleczkę, ale na więcej z pewnością się nie skuszę - wolę czasem potrzymać wacik ciut dłużej, ale przynajmniej nie mieć rozgrzanych powiek.
Znacie? Jak spisuje się u Was?
ja nie lubie plynow dwufazowych
OdpowiedzUsuńmialam dwa i to nie kosmetyk dla mnie ;)
milego weekendu
buziaki x x x
dla mnie też raczej nie :/ wolę micele :)
UsuńNie spotkałam się jeszcze z tego typu kosmetykiem :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi płynami, zdecydowanie wolę płyny micelarne, które jeszcze nigdy mnie nie zawiodły :) Z Flosleku bardzo bym chciała przetestować ich masła, podobno są genialne :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie skończyłam jedno masłó i mam ochotę na więcej :)
Usuńteż mam ten płyn :-) jeszcze nie ruszyłam na razie w użyciu micel Eveline (też ze spotkania) i jak koleżanka wyżej również mam wielką/ogromną ochotę na masełko Flos Leku
OdpowiedzUsuńja używam go na zmianę z Eveline :)
Usuńmasła fajne i wielki wybór zapachów - aż ciężko się zdecydować jak o tym myślę ;)
Ja też zauważyłam, że szybko rozwarstwia się ponownie, zanim zmyję jedno oko :D
OdpowiedzUsuńto dobrze, że zauważyłaś tylko to a nie jeszcze grzanie ;)
UsuńU mnie stoi jeszcze nie otwierany, ciekawe czy też będę miała uczucie grzania :)
OdpowiedzUsuń