Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 31 lipca 2012

Projekt denko - lipiec (UWAGA!!! Zanudzam...)

Uff! W tym miesiącu, oprócz normalnej pielęgnacji, postawiłam na wykańczanie kosmetyków, z którymi od jakiegoś czasu miałam problem i udało się!!! :) Bez zbędnych wstępów przejdźmy do rzeczy, bo trochę tego jest.
No to lecimy!



1. żel myjący do twarzy z białą herbatą Planet Spa - nie wiem czy Wy też tak macie, że jak jakiś nielubiany przez Was produkt się kończy i już cieszycie z tego powodu to okazuje się, że wykańczacie go i wykańczacie a tu jakby nie ubywa? Ja miałam tak właśnie z tym żelem... Jestem wielką fanką serii Planet Spa, ale ta z białą herbatą kompletnie mi nie podeszła (jedynie peeling do twarzy wspominam miło).

2. mineralny żel pod prysznic "złocisty blask" - jeśli miałabym jednym słowem określić jego zapach to powiedziałabym "kwaśny"! Złocisty był jedynie na ręku, potem na ciele ten blask znikał a pozostawał taki dość przyjemny zapaszek. Krzywdy mi nie zrobił, nie wysuszał skóry czy coś, ale raczej go więcej nie kupię.

3. preparat do demakijażu oczu z odżywką - bardzo go lubię i używam regularnie.

4. szampon chroniący kolor włosów farbowanych - szampon jak szampon, raczej nie kupię więcej.

5. delikatne nawilżające mydło w płynie z wyciągiem z rumianku i owsa - kocham ten zapach!!! Z pewnością kupię je jeszcze nie raz.

6. witaminowy nektar pod prysznic mango i papaja, Luksja - moja wygrana w konkursie klikaczkowym na Wizażu :) Od razu wybrałam ten zapach i właśnie ta grupa wygrała. Nektar jest bardzo wydajny i prześlicznie pachnie, a zapach jeszcze długo utrzymuje się w łazience i na ciele. Z zestawu mam jeszcze nektar grejpfrut i granat (mandarynkowy dałam w prezencie siostrze) i płyn do kąpieli czekolada i pomarańcza - jak mi się skończą to być może kupię jeszcze ten zapach, chyba, że do tego czasu coś innego zawróci mi w głowie ;)

7. spray do ciała jeżyna i wanilia - śliczny zapach! Nie kupię go więcej, bo już jest wycofany. Do tej pory jak kończyłam mgiełkę to butelka od razu lądowała w koszu. Tym razem były upały, a ja nie miałam innej w zanadrzu, więc do pustej butelki nalałam zimnej wody i psikałam tak i muszę Wam powiedzieć, że zapach, choć bardziej delikatny, był wyczuwalny nadal :)

8. emulsja do higieny intymnej Intimea - używam na zmianę z żelem niebieskim, ale i ją kupię ponownie.

9. kapsułki dotleniająco-nawilżające - moja recenzja: http://themonique-girlsjustwant.blogspot.com/2012/07/kapsuki-dotleniajaco-nawilzajace.html

10. oczyszczająco-tonizujące płatki do twarzy - więcej ich nie chcę!!! To moje drugie opakowanie i zdecydowanie ostatnie! Jakoś nie pamiętam, żeby poprzednie tak mnie wkurzały - te tak mi zlepiały i tłuściły twarz, że ledwo je skończyłam.

11. dezodorant w kulce Up to You - bardzo fajny zapach, ale tym razem wybiorę inny :) Lubię kulki z Avonu i sięgam po nie regularnie.

12. odświeżający krem do twarzy z ekstraktem z cytryny i świetlika - kupiłam go w tamtym roku i początkowo używałam regularnie a potem zmieniłam na inny i już nie umiałam wrócić do niego. Po parodniowym pobycie u rodziców, kiedy używałam tylko kosmetyków Oriflame i zauważyłam lekką poprawę kondycji skóry, postanowiłam go wykończyć. Zapach bardzo cytrynowy (trochę taki klozetowy, ale mi nie przeszkadzał), konsystencją przyjemna, ale po tej długiej przerwie w używaniu dało się odczuć lekkie pieczenie skóry (zwłaszcza koło nosa i w okolicach oczu). Po chwili to odczucie mijało przechodząc w bardzo przyjemne i delikatne chłodzenie. Używany na dzień dość długo się wchłaniał i błyszczał, ale nadawał się pod podkład, za to po nocy z nim budziłam się pięknie zmatowiona i nawilżona i miałam wrażenie, że przyspieszał gojenie syfków! Nie wrócę jednak do niego, bo jest zbyt dużo kremów do twarzy, które chciałabym przetestować.

13. serum przywracające równowagę skóry Swedish Spa - i tu znowu niekończące się smarowanie! Serum bardzo mi odpowiadało i je lubiłam, ale zbyt długo się kończyło, a ja tak chciałam już czegoś nowego... Udało się i wcale nie musiałam rozcinać opakowania aby wydobyć wszystko, bo wystarczyło ściągnąć biały dozownik i preparat ładnie zlał się do zamknięcia a resztę po prostu wystukałam.

14. peeling do ciała ze śródziemnomorską oliwką i pomarańczą Planet Spa - używam na zmianę z peelingiem z minerałami z Morza Martwego. Fajny zapach, dobrze ściera, jest wydajny. Kupię jeszcze z pewnością.

15. śródziemnomorski krem do ciała z oliwką Planet Spa, mini wersja - kremu pełnowymiarowego jeszcze nie miałam, a chciałam spróbować. Zapach trawiasty, fajna konsystencja, która bardzo dobrze się wchłania i nie pozostawia warstwy na skórze, skóra jest mięciutka i nawilżona. Polecam, bo i ja mam zamiar kupić sobie normalną wersję.

16. krem "Laser" na popękane naczynka na nogach - niestety, ale mam z tym problem... Moje uda miejscami wyglądają jak system rzeczny z ciemnobordowymi rzekami... No cóż, póki nie stać mnie na profesjonalne zabiegi chciałam wypróbować to cudo, ale tak samo by było gdybym nic z tym nie robiła. Systematyczność!!! Z tym mam największy problem... Teraz starczyło mi go jedynie na dwa użycia, ale pamiętam, że kiedyś tak jakby ujednolicał koloryt skóry nóg przez co naczynka wydawały się być mniej widoczne - działał trochę jak taki podkład na nogi i efekt był raczej chwilowy.Wycofany, ale i tak nie poleciłabym zakupu.

17. kuracja intensywnie nawilżająca Solutions - produkt wycofany, ale bardzo fajny. Dobrze nawilżał, ładnie pachniał, nie zostawiał lepkiej warstwy - szkoda, że już go nie ma.






Te opakowania zastawiam sobie na inne kosmetyki:



Tego podkładu niestety musiałam się pozbyć bez denka, bo skończyła mu się data przydatności. I to już dawno, ale tak leżał i zagracał mi kosmetyczkę aż w końcu wyrzuciłam. Nie było go dużo, raczej takie wykończenie opakowania - pamiętam, że przestałam go używać jak już był problem z wydobyciem czegokolwiek, a nie chciało mi się rozcinać, bo nowy podkład już czekał i kusił:)



Nie wiem jak Wy, ale ja po prostu nie umiem wyrzucić czegoś do kosza nie opróżniwszy tego wcześniej całkowicie ;) mam to od dziecka, zawsze lubiłam się tak bawić mamy kosmetykami :)



A tu zdjęcie z postępem w moim prawdziwym projekcie denko (http://themonique-girlsjustwant.blogspot.com/2012/04/moje-pierwsze-prawdziwe-denko.html)


Jak wyrzucałam puste opakowania to wydawało mi się, że już tak mało mi zostało, ale jednak nawet nie jestem w połowie... No załamka! Żel na brzuch zużyłam zgodnie z przeznaczeniem, a kąpiel do stóp i oba peelingi do twarzy oczyściły mi...stopy :) Największy problem będę miała z kremem do biustu, bo nawet na nogi się nie nadaje...



A jak tam Wasze denka? Bierzecie udział w tym projekcie?

7 komentarzy:

  1. ja z tych porządnych i wszystko zużywam systematycznie :P

    raz na jakiś czas robię porządki w szafach i ustawiam tak kosmetyki aby najpierw sięgać po te z najkrótszą datą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba masz małe zapasy skoro Ci się to udaje :P
      ja właśnie też wyciągnęłam z kosmetyczki kolejne 2 kremy do wykończenia

      Usuń
  2. wow sporo, nie lubię planet spa, skin sos ofkt, ani intimea, chyba, że kiedyś spróbuję niebieską wersję
    też zostawiam tego typu opakowania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niebieski żel polecam :) mój ulubieniec biedronkowy zaraz po BeBeauty micelarnym
      a co z nimi potem robisz? ja zostawiłam je tak na wszelki wypadek, ale nie mam na nie pomysłu, bo wszystko co kupuję jest już w wygodnych do użycia opakowaniach
      pewnie będą się kurzyć na półce jak słoiczki po balsamach do ciała... :/

      Usuń
  3. Spore zużycia :) Ja chyba żadnej rzeczy z tego nie miałam, tzn. mam mgiełkę z Avonu ale o zapachu granatu, dosyć słodki zapach, ale nawet mi się podoba :) Moja mama ma fiołek i liczi, również ładnie pachnie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :)

Masz pytanie? Pisz :) scar_lett@wp.pl