Pierwszym kosmetykiem, który sama wybrałam do testów było
serum czekoladowo-miętowe
do pielęgnacji ciała
O produkcie:
Składniki czekoladowego serum drenują i pobudzają metabolizm komórkowy, regenerują i działają kojąco. Puszyste i aksamitne serum nasyci skórę odżywczymi składnikami, na długo pozostawi rześki, miętowy zapach.
Więcej na stronie BingoSpa
Opakowanie
Serum znajduje się w wygodnym, odkręcanym opakowaniu, którego minimalistyczny wygląd bardzo mi się spodobał. Jedynym minusem samego zapakowania kosmetyku jest brak jakiegokolwiek zabezpieczenia pod zakrętką (folii czy sreberka), bo o ile z powodu dość zbitej konsystencji łatwo możemy zobaczyć czy ktoś macał już to, o tyle nie dowiemy się czy kosmetyk nie był już wcześniej otwierany i wąchany, co może nam skrócić termin zużycia.
Zapach
Czujemy faktycznie mieszankę czekolady i mięty - nie jest to co prawda zapach jak w czekoladkach miętowych, ale lubię to :) Zapach po użyciu utrzymuje się na skórze dość długo, nawet na drugi dzień.
Konsystencja
Tak jak wspomniałam już wyżej, konsystencja serum jest dość zbita, twarda, taka jak w przypadku niektórych maseł do ciała (np. avonowego masła z minerałami z MM), ale absolutnie nie utrudnia to rozprowadzania na ciele. Wszystko idzie gładko i przyjemnie a unoszący się wkoło zapach mięty doskonale przeczyszcza nam zakatarzony nosek ;)
Można się jedynie przyczepić nieco do samego wchłaniania, ale to przyszło mi na myśl dopiero po użyciu cudownego pod tym względem kolagenu do ciała BS (tu moja recenzja). Serum wchłania się nieco gorzej i pozostawia delikatną warstwę, która nie jest jakoś strasznie męcząca, ale jednak. No i jeśli użyjemy zbyt dużo produktu to musimy dłużej wcierać kosmetyk a skóra potem bardziej się błyszczy.
Cena/pojemność
16 zł/150 g
Dostępność
Skład
Jak widać, nie zachwyca, ale mi krzywdy nie zrobił. Czytałam opinię, że po zastosowaniu na całe ciało zaczęły pojawiać się krostki, ja przezornie stosowałam go tylko na nogi, plecy i brzuch, unikałam dekoltu.
Reasumując, serum to produkt godny polecenia, bo dobrze i długotrwale nawilża oraz pielęgnuje nasze ciało a przy tym smakowicie pachnie. Gdyby nie dorzucony kolagen, który stał się moim hitem tej współpracy to serum pewnie zostałoby produktem nr 1. A tak plasuje się na mocnym, drugim miejscu :)
Ciekawi mnie zapach :) Ja z BingoSpa miałam tylko brzoskwiniowy balsam do dłoni :)
OdpowiedzUsuńoj nie, nie mam nic z Bingo Spa, ale widziałam skład i przynajmniej mnie nie zachęca:/ Najlepszego w Nowym Roku:*
OdpowiedzUsuńdziękuję i Tobie również życzę wszelkiej pomyślności :)
UsuńJa miałam ale o zapachu limonki i czekolady i zapach bardzo mi się nie podobał,był zbyt sztuczny.
OdpowiedzUsuń