Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 21 marca 2016

Tołpa: Dermo Face PHYSIO - płyn micelarny do mycia twarzy i oczu

Ale fajnie! Jeszcze tylko 2 dni do pracy i wolne :D Ale ja nie o tym.
Do firmy Tołpa przekonałam się niemal od razu jak tylko zaczęłam używać ich kosmetyków. Najpierw poznałam serię Physio, potem była Strefa T i Sebio - z każdej byłam zadowolona. Dziś napiszę o płynie micelarnym Physio, bo zauważyłam coś niepokojącego, ale po kolei...


Ostatni raz używałam tego płynu dokładnie rok temu, wcześniej zdenkowałam parę butelek, więc opinię o nim miałam wyrobioną i bez obaw kliknęłam dużą butlę niedawno w zamówieniu. Przez miniony rok najczęściej używanymi firmami w kategorii płynów micelarnych były Garnier i Sylveco, więc może zdążyłam już nieco odzwyczaić twarz od Tołpy. Bo tym razem problemy zaczęły się już od samego początku. 
Pierwsze co zauważyłam to sama długość zmywania oczu (bo tylko do tego używałam płynu). Może w rok zapomniałam ile to trwało poprzednio, ale teraz nie dość, że dłużej trzymałam wacik na powiekach to jeszcze musiałam nim pocierać, bo tusz i kredka nie były dokładnie usunięte.
Męczyło mnie również samo zmywanie, ponieważ czułam lekkie ciepło na powiekach. Nie było to pieczenie, ale do dawnego uczucia chłodzenia i orzeźwienia było bardzo daleko. 
Nie przejmowałam się tym jednak i początkowo nie połączyłam tego uczucia dyskomfortu z pogłębiającym się wysuszeniem powiek. Ciągle nie mogę wyrobić w sobie nawyku regularnego używania kremu pod oczy i na powieki, więc myślałam, że to przez zaniedbanie w tej kwestii baza pod cienie na powiekach wygląda brzydko i nieestetycznie. Odstawiłam więc bazę wracając do kredek, które nie odbijają się na powiece bez wspomagaczy i postanawiając sobie zadbać o nawilżenie tych okolic. 
Najgorszym co mnie spotkało parę dni temu była reakcja alergiczna, silne zaczerwienienie i pieczenie policzków, które połączyłam z żelem rumiankowym Sylveco - stosuje go tylko rano, jedną pompkę, ale widocznie to zbyt często. Gdy już ogarnęłam twarz i chciałam przejść do makijażu, okazało się, że na prawej powiece mam coś w rodzaju różowej skorupy, jak po oparzeniu. Zbliżenie na oczy i okazało się, że powieki wyglądają okropnie, są niemal spalone! Od kilku dni silnie nawilżam okolice oczu żelem Floslek i sytuacja się powoli poprawia, ale nadal czuję te przesuszone fragmenty skóry.

Być może to nie tylko wina płynu Tołpa, może i żel Sylveco coś od siebie dołożył (choć omijałam okolice oczu), ale tym razem czuję się bardzo zawiedziona produktem, który lubiłam i któremu po raz kolejny zaufałam. Momentami to nawet ciężko mi w to uwierzyć, bo płyn łagodzi podrażnienia, jest przyjazny dla wrażliwej skóry oczu itd., byłam z niego bardzo zadowolona a tu taka nieprzyjemność. Nie wiem czy zmieniło się coś w składzie produktu, czy faktycznie przyzwyczaiłam się do Garniera i lipowego Sylveco, ale nie mam pojęcia jak skończę tą dużą butelkę. To, co kiedyś było dla mnie zaletą, nagle okazało się problemem...


Wiecie może o zmianie składu tego płynu? Spotkało Was coś podobnego z produktem, który lubiłyście i nagle Was zawiódł?

9 komentarzy:

  1. Ojj, nie miałam tego płynu,ale sama nie wiem czy się na niego zdecydować :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, to nie dla mnie. Tołpa ostatnio mnie nie przekonuje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie kuszą mnie kosmetyki Tołpy. Widzę, że nie tracę zbyt wiele ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aktualnie testuje micele, wiec i na ten pewno przyjdzie pora.. Bede uważać, choć makijaż oczu i tak zwykle zmywam dwufazówką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nigdy nie używałam płynu micelarnego :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie miałam kosmetyków tej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja mam teraz ochotę na krem cc z tołpy, tego płynu nie znam

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest najgorsze, że masz jakiegoś pewniaka, kupujesz x-tą butelkę z kolei a tu takie rozczarowanie, jakby to był inny produkt, tylko w podmienionym opakowaniu...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :)

Masz pytanie? Pisz :) scar_lett@wp.pl