Fluid nie był mi całkowicie obcy, bo miałam okazje trochę go poznać dzięki próbce otrzymanej od koleżanki, ale używałam jej głównie jako korektora i tak mnie zaintrygowała, że skusiłam się na pełnowymiarowe opakowanie. A nawet więcej niż pełnowymiarowe, bo otrzymałam 33% gratis :).
Ale przejdźmy do sedna...
Jak pewnie większość z Was wie, Pharmaceris to marka dermokosmetyków stworzonych do pielęgnacji i wspomagania leczenia różnego rodzaju problemów skórnych. W swojej ofercie posiada aż 14 serii przeznaczonych dla konkretnego problemu dermatologicznego oznaczonego daną literą alfabetu:
A - Alergiczna i wrażliwa skóra,
B - Baby - dla niemowląt i dzieci,
C - Cellulit,
E - Emolienty - sucha i bardzo sucha,
F - Fluidy,
H - Hair - włosy o skóra głowy,
M - Macierzyństwo,
N - Naczynka,
P - Psoriasis - problem łuszczycy,
R - Różowaty trądzik,
S - Słońce - ochrona przeciwsłoneczna,
T - Trądzik,
W - Wybielanie przebarwień,
X - X-ray - skóra po radioterapii.
- intensywnie kryjący SPF 20 o długotrwałym efekcie,
- nawilżający antyoksydacyjny SPF 20 z sylimaryną,
- matujący (wcześniej z laktoflawiną SPF 20 a teraz zwężający pory SPF 25).
Nie będę przepisywać ulotki, wszystko widać na fotkach
Porównanie odcieni: (od lewej)
1. Mariza, aksamitny fluid matująco-kryjący, jasny beż (jest dla mnie za ciemny nawet latem)
2. Soraya, BB krem Piękna Cera
3. Mariza, podkład balansujący, porcelana
4. Pharmaceris, fluid intensywnie kryjący, piaskowy
Fluid otrzymujemy w niezafoliowanym kartoniku, ale nie ma obaw, żeby kupić "macany", bo wszystko byłoby widać po brudnej pompce. Pierwszych kilka psiknięć jest pustych i dopiero po chwili wychodzi fluid i tu już praktycznie za pierwszym razem dowiadujemy się jaka ilość produkty jest dla nas najlepsza - dla mnie całkowite wduszenie pompki to o wiele za dużo na raz. Opakowanie typu air-less daje nam gwarancję zużycia do ostatniej kropli bez konieczności rozcinania a ubytek możemy kontrolować tylko metodą "pod światło".
Zawsze nakładałam go palcami, początkowo wklepywałam, ale wtedy miałam wrażenie, że za dużo zostaje mi go na opuszkach, więc zaczełam rozsmarowywać. I taka cienka wartwa bardzo dobrze radziła sobie z wyrównaniem kolorytu i przykryciem blizn i krost. Oczywiście nie było to krycie idealne, ale wolałam przyprószyć twarz pudrem i zostawić taki efekt niż nakładać kolejną warstwę.
Kosmetyk ma bardzo delikatny zapach, niemal niewyczuwalny, bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy, faktycznie nie powoduje efektu maski i nie ciemniej na twarzy, ale ma jeden minus - nie wchłania się do matu. I im więcej go nałożymy tym bardziej twarz się błyszczy, więc umiar jest wskazany. Ja od razu pudrowałam twarz, ale po kilku godzinach pracy przed komputerem musiałam używać bibułek matujących (bądź, częściej, zwykłego ręcznika papierowego). Każdorazowo po takim zabiegu na ręczniku widziałam plamy, więc myślałam, że fliud ściera się z twarzy, ale przy wieczornym demakijażu okazywało się, że niezupełnie, więc trwałość faktycznie jest zadowalająca.
Opakowanie 40 ml wystarczyło mi na 4 pełne miesiące codziennego używania, więc wydajność jest imponująca. Przed zakupem trzeba sie jednak zastanowić i dobrać sobie odpowiedni odcień i efekt, który chcemy uzyskać, bo po otwarciu należy zużyć kosmetyk w ciągu 6 miesięcy, a szkoda wyrzucać.
Dostępność:
sklep internetowy lub apteki
Cena:
ok. 40 zł/30 ml
(mi udało się dorwać go w opakowaniu 30 ml + 10 ml za 32,99 zł, więc była to wielka okazja - trzeba szukać, bo ceny różnią się w aptekach i sama trochę się nachodziłam za najlepszą ofertą)
Skład:
Podsumowując, jestem pod wrażeniem tego fluidu! Choć nie był dla mnie idealny przez to błyszczenie to jednak pomógł mi doprowadzić twarz do ładu. Polecam go jeśli tylko macie jakiekolwiek problemy skórne - ja mam już kolejne opakowanie, ale tym razem wybrałam inny efekt.
Znacie fluidy Pharmaceris?