Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 listopada 2016

Październikowe nowości

I oto kolejny bardzo skromny post zakupowy. Powiem Wam tylko, że przez te kilkanaście dni listopada zgromadziłam już więcej nowości (choć są to też rzeczy niekosmetyczne) niż przez cały październik (a może nawet i wrzesień razem wzięty), więc za miesiąc będzie ciekawiej. Wszystko za sprawą fajnej wyprzedaży w Biedronce - jeśli jeszcze o niej nie wiecie to zerknijcie na ich stronę.


A) Avon
 - karmelowy żel pod prysznic,
- płyn do kąpieli Renifer wanilia i śliwka- już czuć klimat świąt ♥,
- pędzel do makijażu (bardzo sztywny i nie umiem go używać),
- woda perfumowana AVON Life - moja ostatnia miłość ♥,
- zestaw 5 pierścionków, niżej zbliżenie

 jeden pierścionek już na moim palcu;

B) Hebe (czy SuperPharm?)
- płyn do płukania jamy ustnej Ziaja i Tołpa;

C) DOZ
- pianka do higieny intymnej Green Pharmacy Biała akacja i zielona herbata ♥ 
oraz Szałwia i lawenda;

D) ROSSMANN
- tusz do rzęs Wibo
(na palcu widać jeden z pierścionków).


Wsio. Jak widać Avon rulez
Wpadło Wam do koszyka coś ciekawego ostatnio? 

piątek, 11 listopada 2016

Denko - październik

No i się zaczęło... Ciemno, pochmurno, siąpi, zimno - zdecydowanie nie lubię tego okresu i tylko odliczam dni do świąt i przerwy, od której to dzień z minuty na minutę będzie coraz dłuższy.
Postanowiłam do końca roku zachować porządek jaki tu sobie ustaliłam jakiś czas temu, tj. miesiąc zaczynam od rozliczeń z denka i zakupów a potem jak wyjdzie. Ostatnio nic nie wychodzi i nie wiem czy coś się zmieni w tej kwestii czy całkowicie dam sobie z tym spokój, bo nie jestem zadowolona z obecnego stanu rzeczy...

Pogorszenie widać też w zużywaniu, popatrzcie
 kiedyś ledwo się mieściłam w tym koszyczku


1. Head&Shoulders, szampon przeciwłupieżowy Gęste i mocne - szampon z Joyboxa. Nie mam problemu, ale raz na jakiś czas profilaktycznie (nie wiem czy jest coś takiego ;)) go używałam. Bardzo dobrze się spisywał.
2. Marion, odżywka do włosów łamliwych i z rozdwojonymi końcówkami - takie właśnie mam włosy (czy raczej to siano na głowie) a odżywka poza nawilżeniem i ładnym zapachem nic więcej nie dawała.

3. Avon, żel pod prysznic Rio Coctail - tegoroczna limitowana edycja wakacyjna. Zapach ok, ale bez szału a żel jak żel.
4. Perfecta, kawowy peelingujący żel pod prysznic - byłam z niego bardzo zadowolona. W zapachu czułam zamiast kawy jakiś cynamon czy inne korzenne przyprawy a jego działanie było naprawdę w porządku. Jest to żel, ale drobinki były dość ostre i efekt na co dzień był jak najbardziej zadowalający. Jedyny minus to zbyt rzadka konsystencja, ale stanowiło to problem tylko przy otwieraniu, bo żel szybko wypływał z opakowania - na ciele nie było to uciążliwe. Myślę, że wrócę.
5. Pat&Rub, hipoalergiczny balsam do ciała - kolejny hit październikowego denka! ♥ Mam jeszcze dwa balsamy o innych zapachach, ale ten jest moim zdecydowanym faworytem! Miałam go zrecenzować, oszczędzałam jak mogłam, ale się nie udało. Oprócz tego, że balsam wspaniale pielęgnuje i nawilża skórę to ma tak delikatny i nie męczący zapach, że dosłownie go pokochałam. Kto zna firmę to wie, że ich zapachy mogą być wręcz męczące a ten jest inny i dlatego został moim ideałem. Jeszcze jedno ♥ na koniec. Zdecydowanie polecam!
6. Eveline, olejek po depilacji - oj tu nie umiem się wypowiedzieć. Zużyłam, ale bez zachwytów i przyjemności.

7. Tso Moriri, maska z witaminą C - różowa; bardzo polubiłam się ostatnio z maskami algowymi. Trudną sztuką jest jej przygotowanie, bo łatwo przesadzić z ilością wody czy źle rozmieszać, ale efekty są jak najbardziej warte próbowania! Skóra jest cudownie nawilżona, ukojona i wygładzona - myślę, że do szczegółowych obietnic mogłabym się odnieść, gdybym używała ich regularnie a tak mogę tylko stwierdzić ogólnie, że mi się podoba i polecam spróbować.
8. Tso Moriri, maska caviar - niebieska; podobnie jak wyżej
9. Mariza, peeling drobnoziarnisty do twarzy - mój drugi peelingowy ulubieniec (po miętowym Clearskin), do którego chyba nie wrócę. Mam wrażenie, że wymęczyłam już trochę twarz i stała się ona bardzo delikatna i wrażliwa i teraz oczekuje od mnie nieco łagodniejszego traktowania. Peeling jest świetny, bez dwóch zdań, ale dla mnie już za mocny.

10. Oriflame, czekoladowy krem do rąk - taki kremik na co dzień, bez szału, ale też nie najgorszy.
11. Oriflame, dezodorant w kulce Activelle - lubię zapach tej kulki, jej działanie i często do niej wracam. Teraz szukam kulek bez aluminium, ale widzę, że ich działanie ochronne pozostawia wiele do życzenia....
12. Bath&Body Works, żel antybakteryjny Pink Chiffon - mój ulubiony zapach tej firmy ♥ Aktualnie mam inną wersję zapachową, ale ma chyba więcej alkoholu w składzie, bo bardzo szybko dowiaduję się o jakichś podrażnieniach dłoni :/


I już!
Znacie coś? Podzielacie opinię?

niedziela, 30 października 2016

Wrześniowe nowości

Denka idą gorzej, zakupy tak samo. Zobaczcie same jak mało przybyło mi we wrześniu

A) Sh
 naklejki na paznokcie -  te świecące mam zamiar dziś wypróbować;

B) Biedronka
 zanim zrobiłam zdjęcie to je niemal wykończyłam :)
szukam alternatywy dla fioletowych i zielonych - oba kolory są spoko, choć nie są takie same jak poprzedni ulubieńcy;

C) Avon
 pianka Planet Spa i spodnie dresowe;

D) wygrana u Aliny Rose
taki oto zestaw kosmetyków marki Tołpa otrzymałam za podzielenie się moimi sposobami na oszczędzanie :)
oprócz znanego mi żelu i płynu micelarnego, otrzymałam także tonik- serum i żel do demakijażu oczu - wszystko z mojej ulubionej linii PHYSIO ♥


Prawda, że skromnie?

Denko - wrzesień

Jeżeli przez miesiąc nie znajdujesz czasu, aby zamieścić notatkę na blogu, to wiedz, że coś się dzieje


1. Avon, żel pod prysznic Revitalising - jeden z moich ulubionych zapachów, świetnie spisywał się też jako mydło w piance. Wrócę.
2. Balea, olejek pod prysznic - średniak o mało przyjemnym zapachu. Bardzo długo się z nim męczyłam.
3. Avon, olejek do kąpieli i pod prysznic Amazonian Treasures - bardzo przyjemny zapach a olejek zużyłam pod prysznic. Ciekawa alternatywa dla żeli. Chętnie wrócę, ale nie ma już tego zapachu w sprzedaży.
4. Avon, pianka oczyszczająca pod prysznic Planet Spa - kolejna odskocznia od zwykłych żeli pod prysznic. Nie dość, ze bardzo przyjemna forma to jeszcze niecodzienny i bardzo ciekawy zapach. Mam już kolejne opakowanie.

5. Ziaja, tonik ogórkowy - kupiłam z ciekawości, zużyłam bez zachwytu. Ot, taki zwyklak.
6. Green Pharmacy, płyn micelarny Owies - lubię ten płyn do zmywania oczu, bo świetnie sobie radzi i dodatkowo pielęgnuje wrażliwe okolice. Teraz pora na Rumianek.

7. Exclusive Spa, skarpetki nawilżające do stóp - bardzo fajne rozwiązanie dla leniuchów. Zaniedbałam ostatnio kwestię nawilżania stóp a te skarpetki fajnie poradziły sobie z ich regeneracją. Po wskazanym czasie zdjęłam je, resztki stopami wtarłam w stopy, założyłam suche skarpetki i tak do rana - efekt rewelacyjny!
8. Isana, zmywacz do paznokci - mój ulubiony zmywacz, mam w zapasie.
9. Lemax, marmurkowy lakier do paznokci - chyba mi zasechł, bo jak ostatnio malowałam to było go jeszcze trochę a teraz jakby zniknął w butelce.
10. Rimmel, lakier do paznokci - ten zgęstniał masakrycznie.

11. White Flowers, mydło błotno-solne z Morza Martwego - nie miało daty ważności na sobie, więc myłam nim tylko dłonie.
12. Tso Moriri, olejek do ciała (próbka) - kiedyś kupię normalne opakowanie o tym właśnie zapachu.
13. Blanx, wybielająca pasta do zębów - po paście Signal moje zęby były nadwrażliwe, z tą nie miałam takich problemów.
14. Carea, płatki kosmetyczne - ulubione a coś ich już nie widzę w sprzedaży :/
15. Tso Moriri, mydło - wersja świąteczna, ale bez choinek czy bałwanków tylko o zapachu takim bardziej zimowym. Lubię i ciągle wracam.
16. Sylveco, krem pod oczy (próbka) - chyba już ostatnia z zapasów i muszę w końcu kupić coś pełnowymiarowego, ale waham się jeszcze.


Do śmieci

I już. W październiku jeszcze słabiej...

piątek, 30 września 2016

Tydzień VI: produkty do pielęgnacji dłoni i stóp (wyzwanie TrustedCosmetics)

Wyzwanie już się skończyło, ale ja postanowiłam zaprezentować Wam jeszcze kosmetyki, których na co dzień używam do pielęgnacji dłoni i stóp. Ominęłam tydzień dotyczący Ulubionych perfum, bo po przejrzeniu "toaletki" okazało się, że nie mam się czym pochwalić. Jakoś tak wyszło, że zeszłam z ilości a to, czego teraz używam to jedna mgiełka (Mariza, Green Tea) i dwie wody perfumowane (Giorgio Armani, Si i Avon, Little Lace Dress) na zmianę. W dzisiejszej kategorii jest większa różnorodność zatem zapraszam



Oczyszczanie awaryjne.
Wiadomo, że nie ma jak woda i mydło, ale jak wiecie uwielbiam buszować w sh, dlatego od jakiegoś czasu w mojej torebce zawsze znajdzie się coś do mycia dłoni. Hitem stały się żele antybakteryjne Bath&Body Works (teraz zapach Sweet Pea) oraz widzicie tu nowość dla mnie czyli piankę do mycia dłoni, Vicks. Nie będzie następcą żeli, ale podoba mi się forma.


Nawilżanie - dłonie.
W domu najczęściej korzystam z przecudnie pachnącego balsamu Miss Nails, SPN Nails na zmianę z kremem czekoladowym Oriflame. W torebce za to mam przy sobie krem Yves Rocher a masełko do skórek Silcare to gratis z gazety i ciągle nie umiem wyrobić w sobie regularności jego używania, więc widać, że mogłam sobie podarować ten zakup.


Peelingowanie.
Akurat mam dwa peelingi specjalnie przeznaczone do dłoni. Ten w słoiczku Vie Heavenly hands pochodzi z sh a drugi to Eveline, 8 w 1. Często w tym celu wykorzystuję też bardzo tłuste, parafinowe peelingi, które nie sprawdziły się do oczyszczania ciała. Nie używam peelingów do stóp, bo uważam, że nie ma takiego, z którego byłabym zadowolona - niezastąpionym gadżetem jest w tym wypadku tarka do stóp, ale zapomniałam o niej robiąc zdjęcie :/


Nawilżanie - stopy.
O ironio! Latem, kiedy stopy potrzebowały tego bardziej niż zwykle, jakoś nie było mi po drodze z regularnym nawilżaniem. Jednak jak już sobie o tym przypomniałam to używałam kremu nawilżająco-regenerującego Amaderm na zmianę z nawilżająco-wygładzającym kremem Mariza (w opakowaniu po kremie SheFoot też już jest ten lawendowy).


Inne.
Z produktami z powyższego zdjęcia nie udało mi się jeszcze dobrze zapoznać. Dezodorant odświażający i jedwab w spray'u to dla mnie zbyteczne kosmetyki, które mam, bo znalazły się w zamówionych przeze mnie pudełkach. Nie wiem czy uda mi się je zużyć przed terminem ważności.

Lubię sobie czasem dogodzić pielęgnując dłonie czy stopy w ten sposób. Rękawiczki czyli maskę-kompres Dermo pharma trzymam na wczesną jesień a skarpetki Exclusive Cosmetics użyłam tuż po zakończeniu wakacji i muszę powiedzieć, że jestem zadowolona. Ich działanie przedłużyłam zakładając na stopy bawełniane skarpetki na noc i efekt był imponujący!

Jakiś czas temu zaopatrzyłam się w taki oto bawełniany zestaw i jestem skłonna polecić go każdemu. Rękawiczki pomagają mi zwłaszcza zimą kiedy moje dłonie źle reagują na mróz a skarpetki niemal przez cały rok, ciężko robi się tylko latem.


I to już wszystko z mojej strony jeśli chodzi o wyzwanie Opróżniamy kosmetyczki. Myślałam, że zrobię to inaczej, ale plany i zamiary swoje a rzeczywistość swoje. Cieszę się, że się zgłosiłam, bo trafiłam dzięki tej akcji na wiele ciekawych blogów i poznałam kosmetyki, którym w najbliższym czasie z pewnością warto się przyjrzeć. Brakowało mi w tym wyzwaniu tygodnia włosowego, choć pewnie też miałabym problem z jego realizacją.


A jak Wy dbacie o dłonie i stopy?

piątek, 9 września 2016

Sierpniowe nowości

Z każdym kolejnym dniem minionego miesiąca aż bolała mnie świadomość zbliżającego się końca wakacji. Tymczasem już wrzesień, wszystko toczy się swoim tempem a ja jeszcze przez chwilę mogę cieszyć się (względną) labą. Nim wpadnę w wir pracy, chciałabym zaprezentować Wam swoje ostatnie zakupy. Dziś tak się złożyło, że ściśle według alfabetu ;)


A) AVON

- notatnik i komplet długopisów,
- lakier żelowy Charcoal Smoke,
- żel pod prysznic Anti-stres.


B) Biedronkowe wyprzedaże

- pięknie pachnące i cudownie kremowe mydła w płynie Linda: Zielona herbata, Czarna orchidea i Cytryna i werbena (2 zł/szt),

- płyn micelarny Green Pharmacy Rumianek,
- płyn micelarny Garnier.


C) ciuchland

- The Body Shop, żel pod prysznic i balsam do ciała Mango oraz pianka-balsam Masło Shea,
- cytrusowe masło do ciała Champneys.


D) Darmarsklep (allegro)
 - giga pasta do zębów Himalaya Herbals,
- dwie próbki matującego podkładu mineralnego Annabelle Minerals,
- serum do twarzy Bielenda.


Na koniec zostawiłam wygraną i produkt otrzymany do testów:
a) na facebook'owym profilu Chujowej Pani Domu wygrałam zestaw kosmetyków Tołpa - sama mogłam sobie wybrać nagrodę, więc wzięłam nowości
 - normalizująca pianka do mycia twarzy Sebio,
- matująca pianka do mycia twarzy Strefa T,
- peeling pod prysznic Jędrna skóra. 

b) na Wizażu załapałam się do testów tuszu L'oreal Volume Million Lashes, Fatale - testy trwają



No i tyle. Wpadło Wam coś w oko?

wtorek, 6 września 2016

Denko - sierpień

Jak to ciężko się zabrać do tego posta... Zdjęcia są i wiem, że jak zacznę to skończę, ale zanim zacznę to jeszcze tylko przejrzę milion stron w necie i może się uda ;)

1. Pharmaceris, pianka głęboko oczyszczająca T - świetny produkt, który bardzo dobrze radził sobie z usuwaniem mojego lekkiego makijażu i innych zanieczyszczeń. Nie wysuszał skóry i był wydajny. Z wielką chęcią wrócę.
Teraz: pianka oczyszczająca Sebio, Tołpa
2. Tołpa, płyn micelarny Physio - rozpisywałam się o nim tutaj. Zużyłam do oczyszczania twarzy po piance Pharmaceris i spisywał się bardzo dobrze, dlatego nie skreślam go ostatecznie, ale okolice oczu będę już omijać.
Teraz: płyn micelarny-tonik Eveline
3. Tołpa, żel do mycia twarzy i oczu Physio - bardzo lubię zapach tego żelu i jego niepieniącą się formułę, ale do wieczornego doczyszczania twarzy używałam innych specyfików. Ten bardzo dobrze spisywał się rano, przy zmywaniu resztek po nocy. Wrócę.
Teraz: żel do mycia twarzy La Roche Posay
4. Skin 79, Golden Snail emulsja do twarzy - mega wydajne maleństwo! Z trójpaku najmniej mi się podobała, ale nie mogę odmówić jej ślicznego zapachu i nawilżania na bardzo dobrym poziomie. Wróciłabym, gdyby było mnie stać ;)
Teraz: matujący krem Soraya

5. Dove, żel pod prysznic - mimo dość przyjemnego zapachu zużyłam z ulgą, bo jak często podkreślam, nie lubię aż tak gęstych produktów do oczyszczania ciała. Na plus z pewnością to, że skóra naprawdę wydawała się być nawilżona. Jak będzie w pudełku to przyjmę, ale sama raczej się nie skuszę na zakup.
Teraz: pianka oczyszczająca Planet Spa, Avon
6. Avon, żel pod prysznic Tropics - lekko kremowy żel o zapachu idealnym na lato. Zużyłam z przyjemnością, ale zapach Orchard stał się moim tegorocznym hitem.
Teraz: żel Energizing
7. Avon, czarne mydło z Tureckiej Łaźni Termalnej - oj, długo ono u mnie poleżało w łazience... Po pierwszych użyciach odstawiłam a teraz wróciłam i stosowałam jak zwykły produkt pod prysznic. Bardzo brudziło wannę i okolicę, ale zapach był rzeczywiście niezwykle przyjemny. Nie ma go już w sprzedaży.
Teraz: biała glinka myjąca Bania Agafii
8. Avon, olejek do kapieli z ekstraktem z lilii wodnej - również przedpotopowy kosmetyk... Teraz zużyłam tak jak mydło, po prostu pod prysznic i było to fajne - olejek a delikatnie pienił się kontakcie z wodą i pozostawiał miło gładkie i pachnące ciało. Mam jeszcze 2 olejki a ten również już nie jest w sprzedaży.
Teraz: podobny olejek, fioletowy
9. The Body Shop, żel pod prysznic Fuji Green Tea - moje urocze wyjazdowe maleństwa z sh! ♥ Mega przyjemny zapach, w porządku działanie. Z chęcią bym wróciła.
Teraz: żel Mango TBS
10. The Body Shop, balsam do ciała - dobrze działał w duecie z żelem i wystarczył mi na ciut dłużej. Jak trafię to wrócę.
Teraz: balsam Mango TBS
11. Soap&Glory, masło do ciała Sugar Crush - intensywnie pachnące masło o przyzwoitym nawilżaniu ciała. Również z sh i jak trafię to wrócę.
Teraz: jw

12. Avon, dezodorant w kulce Summer White Sunset - bardzo podobał mi się zapach wody, więc skusiłam się i na kulkę. Nie jest to jakaś 100%owa ochrona, ale zadowalająca.
Teraz: dezodorant Activelle, Oriflame
13. Mariza, mgiełka do ciała White flowers - wg mnie to najgorszy zapach z tej trójki czy czwórki. Serio! Momentami aż mi było wstyd jak wybiegałam z domu a na klatce ktoś mnie mijał i wiedziałam, że to poczuje... Sama formuła bardzo dobra na lato, ale do tego zapachu z pewnością nie wrócę.
Teraz: mgiełka Mariza Green Tea ♥

14. AA, krem do rąk - krem w sam raz na codzień! Nie lepił się na dłoniach a przyjemnie nawilżał i ładnie pachniał. NIe wiem czy wrócę.
Teraz: czekoladowy krem do rąk Oriflame
15. Avon, upiększająca maska do włosów BB - zapach tej linii był inny niż wszystkich produktów z serii AT, dlatego tak je polubiłam. Działanie doraźne przyzwoite, choć moim włosom nadal daleko do normalności. Chyba nie wrócę, bo teraz coś zmieniają opakowania.
Teraz: każda maska z zapasów po trochu
16. Rimmel, tusz do rzęs Scandaleyes - nie mam wielkich wymagań, więc byłam zadowolona, ale teraz jak mam porównanie z tuszem L'oreal to widzę różnicę. Najwięcej zastrzeżeń miałabym do dziwnej szczoteczki, która parę razy dziabnęła mnie w oko, bo sam efekt był w porządku. Nie wrócę.
Teraz: tusz L'oreal Fatale
17. Oeparol, krem pod oczy -hmm... Wklepywałam, bo miałam, ale nie zauważyłam niczego pozytywnego (no jedynie to, że okolice oczu nie były przesuszone po cowieczornym demakijażu). Szukam czegoś dobrego.
Teraz: nic...
18. Sylveco, pomadka peelingująca - kocham ♥ Jeszcze nie kupiłam kolejnej, ale może to dobrze - zużyję w końcu coś z błyszczykowych zapasów.
Teraz: błyszczyk powiększający usta
Próbki - peelingi z Tso Moriri są bardzo w porządku i być może skuszę się na wersję kawową, o ile znów nie zawróci mi w głowie Amore. Z saszetek największą ochotę mam na BB Cleanser Skin79 i czuję, że dużo dłużej nie będę już w stanie się opierać. Esencja do kąpieli Kneipp bardzo męcząca w  zapachu, choć sama kąpiel była przyjemna. Krem nagietkowy Sylveco ok.
19. Carea, płatki kosmetyczne - to ta słabsza wersja, więc z ulgą skończyłam (mam jeszcze ostatnie opakowanie). Te lepsze już zniknęły ze sklepu, więc trzeba zerknąć na różowe i niebieskie.
Teraz: to samo
Wyrzutek - serum do rzęs Biogena. Nie złożyło się, żebym użyła a termin się skończył...


Jakoś dobrnęłam do końca! Mam nadzieję, że lektura będzie dla Was przyjemniejsza niż dla mnie tworzenie ;) Co znacie?

środa, 31 sierpnia 2016

Tydzień IV: Kosmetyki do pielęgnacji ciała (wyzwanie TrustedCosmetics)

Idąc za ciosem postanowiłam się spiąć i ostatniego dnia wakacji umieścić kolejny post realizujący wyzwanie TrustedCosmetics. Tym razem przyszła pora na kosmetyki do pielęgnacji ciała


Ta kategoria jest bez wątpienia moją ulubioną i w związku z tym najbardziej obszerną (choć pod względem ilości produktów będzie chyba porównywalna z kosmetykami do pielęgnacji twarzy). Zarówno tutaj, jak się za chwile o tym przekonacie, jak i w moich zapasach w zakamarkach. Jednak wzorem poprzednich tygodni, dziś pokażę Wam tylko to, czego aktualnie używam.

Zacznijmy zatem od szeroko pojętej pielęgnacji czyli oczyszczania i nawilżania ciała.

 Dwa żele pod prysznic Avon: Rio Coctail i Revitalising. Pierwszy to limitowana edycja na tegoroczne lato a drugi to zapach, do którego wróciłam, bo bardzo mi się podoba. W tej kategorii zawsze królują u mnie żele firmy Avon, bo uważam, że mają bardzo dobry stosunek jakości do ceny a poza tym, zapachy są nietuzinkowe. Jak mam więcej czasu na prysznic to wybieram żel Dove Słodki krem z piwonią - jego gęstość może być zaletą, ale ja raczej nie przepadam za kremowymi żelami.

 Raz na jakiś czas robię sobie złuszczanie naskórka. Aktualnie używam kawowego żelu peelingującego pod prysznic Perfecta na zmianę z Żurawinowym z The Body Shop (zakup z sh). Nie są to zdzieraki wybitnej mocy, ale oba bardzo przypadły mi do gustu pod względem zapachu i działania na co dzień. Od dawna próbuję zużyć też peeling solny Bingo Spa, ale przez jego sypką formułę nie idzie mi to dobrze i ciągle przysparza nerwów i stresów pod prysznicem.

 Czasem żel pod prysznic zastępuję inną formą i wówczas wybieram olejek pod prysznic Avon, białą glinkę myjącą Bania Agafii albo piankę oczyszczającą Avon. Lubię testować tego typu udziwnienia i powyższe trio bardzo dobrze sprawdza się w swojej roli. Walory zapachowe są ich kolejnym plusem.

 Bardzo rzadko korzystam z kąpieli i zwykle używam w tym celu żeli pod prysznic, ale czasem robię wyjątek dla soli. Mam ich przeogromny wybór a widzicie tu te, które wyjątkowo cenię. Solankę z minerałami z Morza Martwego Bingo Spa lubię chyba najbardziej, bo swoim zapachem przywołuje miłe wspomnienia, sól z Wieliczki jest przewydajna a ta niebieska Bingo Spa to w sumie zwyklak, ale po ubytku widać, że często z niej korzystam. Nie widzę miedzy nimi różnicy pod względem działania.

 W kategorii nawilżaczy bardzo rzadko wracam drugi raz do znanego mi kosmetyku, jest ich bowiem na rynku tak wiele, że mam raczej ochotę ciągle poznawać nowe. Odkryciem tego roku są bez wątpienia dwa produkty: balsam orzeźwiająco-energetyzujący Vianek oraz balsam hipoalergiczny Pat&Rub. Oba posiadają bardzo wygodne opakowania oraz mega przyjemne zapachy i rewelacyjne działanie. Niedawno polubiłam też olejki nawilżające do ciała. Z zaprezentowanych powyżej na szczególne uznanie zasługuje z pewnością ten w mini opakowaniu Kwiat wiśni Tso Moriri, bo ten multiregenerujący po depilacji Eveline nie wyróżnia się niczym specjalnym. Dwufazowy balsam Avon to produkt z oferty zimowej, jednak przez błyszczącą poświatę, którą zostawia na ciele staram się zużyć go latem na odkryte ciało, co jest męczące, bo zapach, choć bardzo przyjemny, do typowo letnich nie należy.
Nie widać tu niczego do walki z cellulitem i rozstępami, gdyż dałam sobie z tym spokój.

 Nie umiem korzystać ze zwykłych żeli pod prysznic przy higienie intymnej - podświadomie czuję wówczas jakiś dyskomfort, dlatego od zawsze towarzyszą mi specjalne produkty do tego celu. Gdybym miała policzyć to chyba produkty firmy Venus wybieram najczęściej (choć ostatnio bardzo polubiłam się z pianka Green Pharmacy) a zapach zielonej herbaty biorę w ciemno bez względu na markę.

 Zazwyczaj wybieram antyperspiranty w formie kulki. Jest to dla mnie najbardziej wygodne rozwiązanie i po raz kolejny spotykam się z niepozostawiającą białych śladów a bardzo przyjemnie pachnącą kulką Activelle firmy Oriflame. Sztyft Rexona bardzo mnie rozczarował, bo brudzi ubrania a spray CD granat, mimo przecudnego zapachu i braku obecności aluminium, nie radzi sobie dobrze z ochroną przed brzydkim zapachem.

Z kolei depilacja to temat, który co jakiś czas traktuję po macoszemu. Robię to niemal codziennie, ale najważniejsze są dla mnie maszynki a nie preparaty ułatwiające golenie (jak skończę opakowanie żelu czy pianki do golenia to długo nie kupuję nowego). Przeważnie używam maszynek Wilkinson a na wyjątkowe okazje wyciągam maszynkę Venus. Dla lepszego poślizgu korzystam z aktualnie używanych żeli pod prysznic.


Tak to u mnie wygląda. Jestem ciekawa czy w tej kategorii spotkam się gdziekolwiek z minimalizmem, bo dla mnie bardzo ważna jest różnorodność. Każdego dnia wybieram inny zapach, kolor czy formę używanego kosmetyku. Nawet z balsamami mam przeważnie tak, że nie używam tego samego dzień po dniu.
A jak jest z tym u Was?

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Tydzień III: Kosmetyki do makijażu (wyzwanie TrustedCosmetics)

Kolejny tydzień, kolejna odsłona mojej kosmetyczki - to mógłby być wstęp, gdybym nie narobiła sobie takich zaległości. Tymczasem koniec wakacji za pasem a ja biorę się za temat, który miałam w planach zrealizować 2 tygodnie temu. Póki jeszcze początek roku szkolnego nie porwał mnie w wir przygotowań, zobaczcie czego używam na co dzień do makijażu


Podzieliłam dziś wszystko na 3 kategorie, oto pierwsza

Twarz
 Widzicie tu BB Gold Skin79, który ujarzmiam pudrem bambusowym e-naturalne przy użyciu pędzla no name (otrzymałam go kiedyś jako gratis do zakupów z okazji otwarcia kolejnego sklepu Rossmann w moim mieście). Testuje również 2 odcienie pudru matującego Annabelle Minerals i mam zamiar w najbliższym czasie zakupić większe opakowanie. Plamy zakrywam korektorem Avon.

Oczy
 Okres wakacyjny sprzyja lenistwu także w kwestii makijażu, więc ostatnio obowiązkowo tylko tusz do rzęs Scandaleyes Rimmel żelowa kredka do kresek Tropical Storm lub Savage Avon. Jak mam więcej czasu i wybieram inną kredkę niż tu widzicie, to wówczas stosuję także bazę pod cienie Avon, aby uniknąć odbicia kreski na powiece. Żel do brwi RevitaLash obecnie także jest mało używany, podobnie jak korektor pod oczy Avon. Mini tusz do rzęs IsaDora zabieram na wyjazdy.

Usta
W tej kategorii jedynie peelingująca pomadka Sylveco. Szminek nie używam* (chociaż mam ich kilka) a kiedy odkryłam tę pomadkę, to w odstawkę poszły również tak lubiane przeze mnie błyszczyki.
* Kiedyś, jak miałam jeszcze ładną, czystą twarz, to zużyłam jedną szminkę i byłam z niej bardzo zadowolona (odcień o ile pamiętam Lilac Shimmer). Potem problem wyprysków się nasilił a moim zdaniem widok takiej problematycznej twarzy z kolorową szminką na ustach (już nie wspomnę o tak modnych ostatnio wyrazistych kolorach!) jest okropny.


Tym razem jak widzicie - minimalizm. Tego używam a nie widzę sensu pokazywania zapasów. Jeśli o nie chodzi to najwięcej mam pudrów sypkich (odstawione na rzecz mniej inwazyjnego pudru bambusowego) a potem kredek do kresek. Chociaż w kwestii kredek to raczej nie zapasy a alternatywne rozwiązania, bo posiadam kredki w różnych odcieniach (granat i czerń królują, choć czarnych kresek nie miałam już baaardzo długo) i używam ich w zależności od nastroju. W zapasie także jakiś krem tonujący, podkład w płynie i dwa opakowania sypkiego podkładu mineralnego, ale lepiej współpracuje mi się z AM. Tusze mam tylko te dwa i już zaczęłam się rozglądać za czymś nowym, ale szczęśliwie dowiedziałam się, że załapałam się do testu tuszów na Wizażu :)


Tymczasem. Pędzę zerknąć do Waszych kosmetyczek!