Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 31 sierpnia 2014

2 x 5 czyli ulubieńcy minionych wakacji

Dziś tak trochę wspominkowo, bo wakacje się kończą, więc warto je podsumować i wybrać najlepszych z najlepszych. Lubię czytać podobne wpisy u Was, ale u siebie co miesiąc nie mam na to pomysłu. Nie będą to mini-recenzje jak przy okazji denka, bo każdy z tych produktów prędzej czy później pojawi się w oddzielnym wpisie. Zasługuje na to.

kolorówka + zapach

W makijażu letni minimalizm czyli pogrubiający tusz Pierre Rene, avonowa kredka SS Savage i błyszczyk SS Melon Madness (oba produkty nie są już dostępne w sprzedaży regularnej). Paznokcie przechodziły rekonwalescencję, więc najczęściej były nagie (po wszelkich oliwkach/olejkach i innych) lub z odżywką wybielającą Laura Conti. Całości dopełniał lekki zapach od Tigera - Emotion :)



pielęgnacja

Demakijaż i oczyszczanie twarzy to płyn micelarny Garnier i pianka Himalaya. Ciało wybierało wszelkie soczyste, owocowe i orzeźwiające zapachy żeli, ale najczęściej był to miętowy peeling Original Source i ze względu na moją rowerową aktywność, żel do higieny intymnej Soraya. Po wszystkim balsam Bath & Body Works - Pink Chiffon.



A jak u Was z ulubieńcami? Wytypowałyście jakichś przez ten okres? A może coś z moich typów sprawdziło się i u Was?

piątek, 29 sierpnia 2014

Bandi, Eco Skin Care - kojący krem SPF 25

Do recenzji dzisiejszego produktu zbierałam się już od dawna i moja opinia zmieniała się niemal za każdym podejściem. Nie ma już co przedłużać, bo niczego więcej się o nim nie dowiem a lada moment sięgnę dna ;) Dlatego też zapraszam

Kojący krem SPF 25

Krem otrzymałam w prezencie od firmy w ubiegłym roku, na spotkaniu blogerek u Klaudii w Hrubieszowie. Początkowo wydawał się być nie dla mnie, ale po zagłębieniu się w ulotkę zmieniłam zdanie. Zanim zaczęłam go używać poszperałam w sieci po opiniach, zapoznałam się z nimi też na stronie firmy, więc wiedziałam już mniej więcej czego mogę się spodziewać. Jak na mój pierwszy krem z tak wysokim filtrem nie obyło się bez wpadek, ale o tym później.

Nie będę rozpisywać się na temat firmy czy serii, zamiast tego zeskanowałam Wam ulotkę dołączoną do kremu. Jeśli chcecie więcej, zajrzyjcie też na stronę Bandi.

lekko przyciemniłam
ups, trochę mi ucięło
  
Krem otrzymujemy w opakowaniu typu air-less (to lubię!). Jest na tyle przezroczyste, że dobrze widać zużycie, więc możemy się przygotować na ostatni psik.


Jak widać po otworze, krem nie jest koloru białego (a myślałam, że takie właśnie są kremy z wysokim filtrem) tylko beżowego czyli to taki krem tonujący (choć nie mogę powiedzieć żeby wyrównywał koloryt).

Tyle ile na zdjęciu wystarczy mi na wykremowanie całej twarzy. Nie jest to pełna pompka, bo taka ilość to za dużo jak na raz i bardzo widać to na twarzy.


Krem początkowo stosowałam tak jak producent nakazuje czyli na dzień. Tu nie do końca spisywał się dobrze, bo nie jestem przyzwyczajona do filtrów a nie spodziewałam się, że ich używanie jest aż tak problematyczne (dowiedziałam się tego dopiero po wpisie u Mademoiselle Eve). Nie chciał współpracować z moimi podkładami, nie mogłam go nosić samodzielnie, bo wyglądałam jak arlekin, więc go odstawiłam. Wróciłam do niego jakiś czas temu po to, aby go zdenkować i używałam na noc - sensu brak, ale cóż... Rano buźka była tak gładka i ładna, zmiany podgojone i pojawiało ich się coraz mniej, więc po paru dniach zaczęłam aplikować go też na dzień + ciemniejszy puder matujący i w takiej kombinacji spisywał się ok.

Od pierwszego użycia prześladowało mnie bielenie i błyszczenie twarzy (mimo tego, że po przeczytaniu opinii używałam go mało). O ile z błyszczeniem byłam sobie w stanie poradzić przy pomocy pudru to z bieleniem nie szło już tak łatwo. Krem delikatnie wklepywałam, na całej twarzy wchłaniał się niemal całkowicie (szkoda, że nie do matu), ale na moim nosie i w jego najbliższej okolicy było go widać niemal w każdym porze i ciężko było to przypudrować tak, aby nie uzyskać efektu tynku. Na linii żuchwy różnica też była widoczna i przy moim opalonym ciele wyglądało to brzydko. Na dowód moja poranna rozmowa z TŻ (zagorzałym przeciwnikiem make up'u):
- Nie maluj się tak, bo to źle wygląda.
- Ale co?
- No taka biała twarz.
- Ale ja mam tylko krem...

Krem faktycznie:
* świetnie się rozprowadza czy raczej wklepuje i dzięki jego barwie nie przegapimy ani fragmentu twarzy,
* nie zapycha porów,
* łagodzi podrażnienia,
* intensywnie nawilża i koi skórę,
* bardzo ładnie pachnie - tak delikatnie jak kosmetyki dla noworodków.

Krem niestety:
* nie jest lekki - dopóki go nie przypudrowałam miałam wrażenie lepkiej skóry,
* bieli,
* nie nadaje się pod makijaż.

O ochronie przed fotostarzeniem i stymulacji wzrostu prawidłowej mikroflory skóry się nie wypowiem - muszę zaufać.


Cena:
58 zł/50 ml

Dostępność:
sklep internetowy

Skład:
uhuhu jaki długi

Matowe opakowanie + zielone błyszczące kwiatki = ładny efekt
Prawda?

Krem nie przekonał mnie do stosowania filtrów. Spisywał się dobrze jeśli chodzi o nawilżanie czy łagodzenie podrażnień, ale dzięki kremom nie powodującym błyszczenia czy bielenia też jestem w stanie to osiągnąć. Może u osób z delikatną, nadwrażliwą i skłonną do podrażnień czy atopową skórą spisałby się lepiej - warto zaryzykować i sprawdzić. Ja nie mogę powiedzieć, że to bubel, bo miał swoje zalety, ale widocznie nie jest stworzony dla mnie. A ten idealny w ofercie Bandi jeszcze sobie znajdę ;)

Znacie produkty Bandi? Jak je oceniacie? Trafiłyście na perełkę?



- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 

P. S. Chciałabym na koniec przypomnieć, że jeszcze tylko dziś i jutro możecie zgłosić się do rozdania, w którym przygotowałam dla Was 3 produkty Tso Moriri - Owocowe rozdanie.


Zapraszam serdecznie :)

wtorek, 26 sierpnia 2014

Ciuchy z SH

Dziś zaprezentuję Wam swoje łupy z SH z ostatnich 2 miesięcy. Oczywiście od ostatniego wpisu w tym temacie przybyło mi ich o wiele więcej, ale awaria komputera zabrała ze sobą wszystkie fotki co fajniejszych rzeczy :(. Mało już chodzę na "złotówki", więc dzisiejsze ciuchy w większości są z dostawy lub -50%.

- stanik F&F - 1,5 zł
- gacie Atmo 3,5 zł (z metką i naklejką)

- stanik 1,5 zł
- gacie F&F 1,5 zł
(mam zamiar nosić je jako komplet - myślicie, że pasują do siebie?)

- spodenki 4,5 zł

 - spodenki 4 zł

- rurki - bordowe 6,5 zł, czarne 4 zł


I teraz zbiór kiepskich fotek z domu...

 - sukienka 7,5 zł

 - sukienka 5,5 zł

- sukienka plażowa - 2 zł

- sukienka River Island 4 zł

 - bokserka 9,5 zł 
(sama bym jej nie kupiła w tej cenie, ale TŻ się uparł)

 - bokserka 4,5 zł

- bokserka 3,5 zł

 - koszula 3,5 zł ♥ ♥ ♥
(TŻ ma podobną i tą też chciał mi zabrać, ale za mała)

- narzutka 6,5 zł

 - koralowa sukienka plażowa 8,5 zł

 - T-shirt 6,5 zł 
(rozmiar mój, ale dziwnie się w niej czuję, jakby za duża)

 - nietoperz do legginsów Mango 14,5 zł

- sukienka tuba 6,5 zł 
(mega obcisła! chodzę w niej jak gejsza, póki co tylko po domu ;))


I standardowo masa książek, gadżetów do przyszłej/ewentualnej pracy, trochę szmatek dla syna i mamy, brata oraz siostry. Teraz szukam butów, swetrów, kurtki i innych podobnych rzeczy na jesień. Trzeba odświeżyć szafę ;)

Wpadło Wam coś w oko?

środa, 20 sierpnia 2014

Cukrowy piasek w kolorze Spare-A-Mint od Sally Hansen

Idzie jesień... Czuję ją już i w dzień, głównie na ramionach (żegnajcie kochane bokserki! :() oraz w "zapachu słońca", i wieczorami gdy wracam rowerem do domu, brr! Nie mam nic do tej pory roku, ale jakoś tak smutno się robi jak czas tak szybko ucieka - dopiero rozpoczynały się wakacje a tu lada moment się kończą.

Nie wiem w zasadzie jak ma się mój wstęp do dzisiejszego tematu przewodniego, ale tak coś mnie naszło ;). Może to te ostatnie promienie letniego słońca łapane na balkonie a może ta cukrowa (zimowa) otoczka na butelce lakieru nastrajają mnie tak melancholijnie? Hmm...
Lakier mam już od miesiąca i nie mogłam się doczekać jego debiutu na moich paznokciach. Trwało to tyle, bo z jednej strony akcja-regeneracja a z drugiej zwykłe lenistwo skutecznie mnie powstrzymywały.


Żadna to nowość, ale może zaciekawi Was kolor czy struktura różniąca się nieco od tradycyjnych piasków. Ta jest bardziej chropowata, drapiąca. Różnica jest najbardziej odczuwalna gdy układam włosy - aż mi samej ciarki przechodzą jak to czuję!
Za to ta cukrowa tekstura świetnie sprawdza się przy porannym oczyszczaniu i masażu twarzy ;) Ot, takie delikatne peelingowanie.


Lakier bardzo dobrze kryje już po pierwszej warstwie i dzięki temu błyskawicznie wysycha. Jest więc świetnym rozwiązaniem na szybkie malowanie przed wyjściem, bo dodatkowo nie ma obaw, że coś nam się odbije czy odgniecie (nawet jeśli to i tak nie będzie tego widać). Taki urok piasków i im podobnych :)


Zmywanie trwa trochę dłużej niż przy tradycyjnych lakierach, ale krócej niż brokatowych. Mniej więcej tyle, co zmywanie innych piasków. Trwałość również porównywalna. Nic nie odpryskuje, końcówki się nie ścierają choć te wystające drobinki mogą zbierać brud (kurz, podkład z twarzy itp.)


O, tu bardzo ładnie widać, że mamy tak jakby błyszczącą bazę, która gdzieniegdzie prześwituje (przy dwóch warstwach pewnie nie byłaby już widoczna) a na niej moc matowych ziarenek.

I z dalsza (matowo) rzecz ujmując

Cena:
6,99 zł/11,8 ml

Dostępność:
internet np. Darmarsklep

Reszta dostępnych odcieni
źródło

Mnie kolor urzekł. Wiem, że często tak piszę, ale jakoś nie mam ochoty prezentować Wam lakierów paskudnych, nieudanych kolorystycznie czy niepasujących do moich dłoni/paznokci. Jasne, że wpadki zakupowe się zdarzają, ale szybko się ich pozbywam ;)





I co o nim myślicie?

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Owocowe rozdanie

Korzystając z ostatniej wizyty w rodzinnych stronach wybrałam się na zakupy i tym razem pomyślałam też o Was, stąd dzisiejsze rozdanie. Mam nadzieję, że znajdą się chętne osoby a produkty spodobają się Wam tak jak mi. 


Do wygrania:


czyli
Peeling cukrowy Wiśnie w czekoladzie

Mydło organiczne pełne egzotyki Tort arbuzowy


Pomadka do ust Malina


Aby wziąć udział w rozdaniu należy:
1. być publicznym obserwatorem bloga (usuwam zgłoszenia blogów typowo rozdaniowych) - 1 los


dodatkowy los otrzymują


2. Top Spamerki -1 los



3. osoby, które gdziekolwiek udostępnią baner z odnośnikiem do tej strony i podadzą mi info z linkiem w komentarzu - 1 los

baner:



Oto tekst do skopiowania, uzupełnienia i wklejenia w komentarzu:

Obserwuje jako: 
Top Komentator: TAK/NIE
Informacja o rozdaniu: TAK (link)/NIE



Regulamin:
1. Wszystkie kosmetyki są nowe, nieużywane. 
2. Nagrody wysyłam tylko na terenie Polski.
3. Rozdanie trwa od 11 sierpnia do 31 sierpnia 2014 roku.
4. Losowanie i podanie zwycięzcy nastąpi maksymalnie w ciągu 3 dni po zakończeniu rozdania. Na adres do wysyłki czekam również 3 dni, potem losuję dalej.
5. Zgłoszenie do rozdania jest równoznaczne z akceptacją regulaminu.
6. Rozdanie nie jest grą losową w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 1992 r. o grach i zakładach. 
7. W przypadku dużego zainteresowania przewidziałam możliwość rozlosowania nagrody pocieszenia.




POWODZENIA!!!

sobota, 9 sierpnia 2014

Beauty Formulas, relaksująco-odprężająca maska na stopy

Jakiś czas temu dostałam ten produkt w prezencie od Anetki i niedawno natchnęło mnie na użycie. I dobrze, bo okazało się, że to świetny pomysł przy aktualnych upałach. Ostatnio sporo czytam o skarpetkach złuszczających (na które też mam ochotę, ale to raczej jesienią, po sezonie sandałowym) a u mnie dla odmiany relaks i nawilżanie. Przed Wami

relaksująco-odżywcza maska na stopy
Beauty Formulas


Wszystko ładnie, pięknie. Cała recenzja (a właściwie takie zapiski na świeżo) była przygotowana na luźnych karteczkach... Bardzo luźnych, bo od wczoraj przewracam cały dom do góry nogami i nie mogę tego znaleźć :/ Także nie pozostaje mi nic innego jak improwizacja :)

Skarpetki tuż po wyjęciu z opakowania

Zabezpieczenie przed uciekaniem cennych składników

I już na stopach

Skarpetki są wielkie. Na moje stopy (rozmiar 39) aż za duże, ale to nawet lepiej, bo dzięki temu mogłam nimi swobodnie poruszać i "wycierać" wszystkie dobroci z zakamarków. Zapach bardziej jabłkowy niż miętowy, ale obie nuty są wyczuwalne, acz delikatnie. Od razu po założeniu na stopy czuć niezwykle przyjemne chłodzenie - trochę dzięki mięcie a trochę dzięki płynom znajdującym się w środku. Nie ma ich co prawda aż tyle, żeby się wylewały, ale jak chodziłam w nich po domu to robiłam lekkie ślady (wiecie jak to jest - normalnie mogę leżeć bez ruchu godzinami, ale jak już muszę te pół godziny to przypomina mi się od razu 1000 rzeczy do zrobienia na już!) i trochę się ślizgałam. Efekt chłodzenia czuć w zasadzie przez cały czas, bo wystarczy poruszać stopami i mamy to od nowa.

Po ściągnięciu na stopach widać biały, rzadki krem, który po prostu w nie wtarłam i pozwoliłam mu wyschnąć (i tu kolejne 10-15 min leżakowania). Skóra jest namoczona i nasączona wszystkimi składnikami znajdującymi się w środku, więc od razu czuć miękkość i gładkość. Przesuszone po całym dniu stopy wydają się być jaśniejsze, no wizualnie ładniejsze.
Co ciekawe, jak myłam tego dnia stopy po kilku godzinach to na skórze woda zbierała się w takich wielkich kroplach a nie tak jak zwykle spływała po nich strumieniem (kurde, nie wiem jak to opisać).

Cena:
ok. 6 zł/para

Dostępność: 
internet (np. Darmarsklep)

Składu tym razem nie ma, fotograf zapomniał... Ale jeśli potrzebujecie to dokleję ;)


Jeśli lubicie tego typu wynalazki to polecam. Ja będę do nich wracać od czasu do czasu, bo mi się spodobały a niebawem możecie spodziewać się recenzji rękawiczek tej firmy. Sama jestem ciekawa jak się spiszą :)


Miałyście przyjemność używać takich skarpetek? Jak wrażenia?

środa, 6 sierpnia 2014

Lipcowe zakupy

Po denku jak zwykle pora na zakupy! W lipcu trochę zaszalałam, ale same wiecie - wszystko potrzebne a promocje i wyprzedaże kuszą z każdej strony. Po opublikowaniu zakupów z czerwca przypomniało mi się jeszcze zamówienie z Marizy z poprzedniego miesiąca, dziś będą jako bonus.
Zaczynamy


A) Darmarsklep
- woda różana - 7,49 zł
- pasta do zębów - 4,79 zł
- szampon Radical - 5,99 zł
- klamerki - 1 zł
- paski na krosty (jak zwykle nie pomyślałam i kupiłam tylko jedno opakowanie...) - 2,89 zł
- pilniczki - szklany (1,48 zł) i 2 papierowe (1 zł/2 szt) 
- lakier do paznokci - 6,99 zł

i zbliżenie na przecudnej urody lakier, który jeszcze nie miał okazji gościć na moich pazurkach :/


B) Biedronka
- szampon przeciwłupieżowy Clear - 3 zł
- suchy szampon Bartiste - 10,99 zł
- płyn micelarny do cery tłustej i mieszanej - 7,99 zł
- płyn micelarny z wyprzedaży - 6,39 zł
- dwufazowy płyn do demakijażu - 3 zł
- tampony z uroczym pudełeczkiem - 4,99 zł (teraz niedobitki sprzedawane są jeszcze taniej! ale po co mi tyle pudełeczek...)


C) Mariza
- puder bambusowy - 5 zł
- odżywka do paznokci - 8 zł
- konturówka do oczu Ecru - 7 zł

D) Hebe i Gemini
- TT - 30 zł
- maść cynkowa - 2 zł


E) Avon
- żel Garden of Eden i Mood Therapy - 8 i 6 zł
- żel Reflection - 4 zł
(zakazuję sobie kupowania żeli! ostatnim będzie avonowa nowość - żel porzeczkowy ♥)
- woda perfumowana Little Pink Dress ♥ - 45 zł
(no kupowania wód też już mogę sobie zakazać...)
- matujący krem BB - 16 zł

- gumki do włosów z Pelikana - zwykła frotka 20 gr, kablowa - 35 gr, turkusowa - 60 gr
- granatowa portmonetka z różową podszewką ♥ Avon - 24 zł 


I na koniec imieninowy prezent od siostry :* z dedykacją od autora



Tym razem zapomniałam tylko o jednym nowym lakierze - jest to Lemaxowy, różowy maczek kupiony pod nazwą Paola. Nie załapał się nigdzie do zdjęcia, ale przecież doskonale je już znacie :) I nie ma moich zakupów z B&BW, ale jeszcze się nie rozliczyłam za nie i skoro kasa pójdzie w sierpniu to potraktuję je jako zakupy z tego miesiąca.


A jak u Was w lipcu? Oszczędzacie czy też Was kuszą te wszystkie promocje?