To nie jest debiut tej firmy w moich zasobach, posiadam już lakier o numerze 44 i mimo tego, że wiedziałam na co mogę liczyć kupując numer 62, miałam nadzieję, że może jednak będzie ciut lepiej. Niestety...
Takie nowe odcienie zaproponowała nam na wiosnę Mariza:
Tak wygląda lakier nr 62 w buteleczce:
tu prezentuje się bardzo delikatnie i pastelowo, ale na paznokciu odcień bardzo zyskuje na intensywności i głębi (zrobiłam chyba z tysiąc zdjęć, żeby to uchwycić...), spójrzcie:
wykończenie kremowe |
Na zdjęciach poniżej wydaje mi się być nieco podobny do blogerskiego Blue Lake od Wibo - co myślicie? Ja nie mam go jeszcze, więc nie mogę porównać:
Zdecydowanie odradzam Wam zakup tego lakieru! Mimo tego, że odcień jest dość ciekawy to już od wyciągnięcia pędzelka z buteleczki trzeba się bardzo nagimnastykować, żeby coś z niego wykrzesać. A wydaje mi się, że nie jestem laikiem jeśli chodzi o malowanie paznokci (choć patrząc na powyższe zdjęcia i moją precyzję to sama zaczynam w to wątpić)! Bardzo toporny w obsłudze jest ten lakier.
Pędzelek jest bardzo cienki, co nie dziwi przy tak małej buteleczce, ale zupełnie nie sprawdza się przy malowaniu: trzeba nim ciągnąć kilka razy po jednym paznokciu przez co robią się smugi i prześwity. Konieczna jest druga warstwa (pierwszą malowałam w czwartek wieczorem, schła dość długo i na prawych paznokciach przez noc pojawiły się rysy a drugą w piątek rano i z tą już poszło trochę szybciej), być może nawet i trzecia, ale ja nie mam cierpliwości.
Jeśli chodzi o trwałość to lakier otrzymał ode mnie dużego plusa! Zmyłam go dopiero wczoraj wieczorem i tylko na jednym paznokciu miałam odprysk (na rozdwojonym) a reszta wyglądała nadal zadowalająco. Po trzech dniach miałam jedynie minimalnie starte końcówki, ale za to liczne rysy i zadrapania na prawych paznokciach (nie wiem dlaczego tylko tam? Jestem praworęczna i lewe paznokcie zawsze wychodzą mi o niebo lepiej niż prawe, ale nie myślałam, że będzie to miało też wpływa na uszkodzenia mechaniczne ;)).
Kolejna rzecz, zmywanie. Dwie warstwy usuwa się dość łatwo i szybko, lakier trochę przenosi się na skórę, ale wystarczy przetrzeć czystym wacikiem i już po nim ani śladu. Trudniej usunąć lakier ze skórek tuż przy płytce...
I tu przechodzimy do najgorszego czyli LAKIER ODBARWIA PŁYTKĘ NA ŻÓŁTO!!! Masakra po prostu! Wyglądam jakbym miała grzybicę...
Przyznam się, że nie użyłam żadnej bazy, bo nie spodziewałam się najmniejszych problemów po takim delikatnym odcieniu a tu jednak niemiłe zaskoczenie! Mój wcześniejszy zakup czyli odcień 44, bardzo ciemny niebieski, z kolei barwił płytkę na sino, ale to można było przewidzieć. Z tym Was ostrzegam - bez bazy ani rusz!
Cena:
4,7 zł/5 ml
Dostępność:
konsultantki Marizy
Jestem bardzo niezadowolona z zakupu, tym bardziej, że się pomyliłam i wpisałam nie ten odcień co trzeba (chciałam 63). Chociaż jak teraz o tym myślę, to może dobrze, że nie mam jednak tego turkusowego, bo on to by dopiero odbarwiał! Niby cena nie jest wysoka za tę pojemność i jakość, ale miałam już tańsze lakiery, które spisywały się o wiele lepiej.
Boję się jednak, że drugie rozczarowanie lakierem nie będzie dla mnie nauczką i niebawem znów skuszę się na coś nowego... Tak, jestem lakieromaniaczką...
Ale Was ostrzegam i jak coś to kupujecie na własne ryzyko ;)
Kolor ładny ;) ale chyba jednak go sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńmądra decyzja :)
Usuńmiałam jeden z tych mini lakierków, ale jakiś taki perłowy i właśnie ten mały pędzelek jest dla mnie niewygodny
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy lakierów z Marizy, ale po Twojej recenzji jestem odrobinę przerażona... Błękitów w sumie wszędzie od groma, więc lepiej nie ryzykować odbarwieniem płytki i to na żółto. ;)
OdpowiedzUsuńoj, nie ryzykuj... mi to jeszcze nie zeszło :/
UsuńMam dwa lakiery - nudziaki i rzeczywiście trochę smużą przy malowaniu, ale ogólnie jestem zadowolona. Ten kolor jest ładny - taki wiosenny :)
OdpowiedzUsuńkolor super wręcz idealny na wiosnę :) Ale chyba sie na niego ie skusze skoro takie rzeczy robi z paznokciami.
OdpowiedzUsuńsmerfowy :) hehe :)
OdpowiedzUsuńfajny, ale przebarwienie to koszmar!
OdpowiedzUsuńCiekawy odcień.
OdpowiedzUsuńładniutki:)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się!
OdpowiedzUsuńJa zawsze kładę jakąś odżywkę pod lakier. Mam tak od kiedy poznałam jedną dziewczynę, która nie tylko miała płytkę w kolorach żółci, to jeszcze paznokcie ją "bolały". Choć w sumie nie wiem, czy do tego nie przyczynił się np. zmywacz. W każdym razie, dość przerażający widok. ;)
OdpowiedzUsuńja już też chyba zacznę zawsze stosować bazę :/
UsuńZawsze używam bazy nawet pod najjaśniejsze odcienie (może to moje skrzywienie psychiczne) i szczerze mówiąc mam również ogromne problemy z lakierami w takim kolorze, niebieskie chyba mnie nie lubią:))
OdpowiedzUsuńja też już będę ;)
UsuńSam kolorek wyglada o wiele lepiej na paznokciach niż w buteleczce. Szkoda, że taki bubelek.
OdpowiedzUsuńno fakt, w butelce i w katalogu trochę mdło wychodzi ;)
Usuńnie przepadam za kolorem niebieskim, sama nie wiem czemu :p
OdpowiedzUsuńTak u mnie też ten mini lakier z Marizy przebarwił płytkę paznokci i już po pierwszym użyciu, kolory fajne ale czas schnięcia i te odbarwianie...:)
OdpowiedzUsuńnie fajnie że barwi płytkę :(
OdpowiedzUsuńMnie podoba się ten lakierek i nie zauważyłam na szczęście efektów ubocznych jego stosowania. Szkoda, że nie sprawdził się u Ciebie. :/ Ja też szukam ciągle nowych kolorów, a takie eksperymenty nie zawsze dobrze się kończą. Raz kupiłam granatowy lakier, który zabarwił mi płytkę i długo nie mogłam się pozbyć tego odcienia z paznokci. :/
OdpowiedzUsuń